Z relacji mężczyzny wynikało, że razem z kolegą pili alkohol na jednej z posesji w Łysych. W pewnym momencie kolega gdzieś zniknął. Przerażony mężczyzna przeczuwał, że mogło stać się coś bardzo złego.
Na tyle przekonywająco opowiedział policjantom wersję o wpadnięciu kolegi do studni, że ci nie zlekceważyli tego.
Poprosili straż pożarną o pomoc. Ta szybko zjawiła się na miejscu i zabrała się za wypompowywanie wody ze studni. Wszyscy odetchnęli z ulgą, kiedy okazało się, że nie ma w niej ciała. Wszyscy... poza kompanem zaginionego, który nadal nie mógł pogodzić się ze stratą kolegi i wciąż przeczuwał najgorsze.
Jakże się musiał ucieszyć, gdy nagle - kiedy na posesji była jeszcze policja i straż - kolega... wyszedł cały i zdrowy z pobliskich krzaków.
- Obaj panowie byli pijani - mówi Dariusz Wesołowski, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Ostrołęce. - Ten, który zawiadomił policję, odpowie przed sądem grodzkim za nieuzasadnione zgłoszenie wypadku.
Jeśli wystąpi o to straż pożarna, będzie musiał się liczyć także z tym, że zostanie obciążony kosztami akcji. Na szczęście, w tym samym czasie nie wydarzył się żaden prawdziwy wypadek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?