Pracodawcy próbują oszczędzać na pracownikach, ale jest to zarobek pozorny - podkreśla Kazimierz Hałaburda, szef suwalskiej inspekcji. - Koszt leczenia poszkodowanego, a często też odszkodowania jest znacznie wyższy niż koszt prawidłowego zabezpieczenia miejsca pracy.
Często też, co podkreśla rozmówca, zawodzi wyobraźnia. Robotnicy, bez odpowiednich zabezpieczeń remontują dachy, czy pracują w ziemnych wykopach o kilkumetrowej głębokości. Nie mówiąc już o braku odzieży ochronnej czy kasku na głowie.
Tymczasem statystyki biją na alarm. Na tysiąc zatrudnionych osób, dziewięć ulega wypadkowi. Tylko w pierwszym półroczu br. w naszym regionie doszło do 7 wypadków. Cztery osoby zginęły, a trzy zostały ciężko ranne. W analogicznym okresie roku minionego natomiast odnotowano tylko cztery wypadki, w tym jeden śmiertelny. W obu przypadkach mówimy o liczbie zgłoszonych wypadków, a więc niekoniecznie wszystkich.
- Na trzysta skontrolowanych firm, w 99 przypadkach zdecydowaliśmy o wstrzymaniu prac - mówi K. Hałaburda. - Wypisaliśmy blisko 80 mandatów, a w sześciu przypadkach wystąpiliśmy do prokuratury o ściganie pracodawcy.
Pocieszające jest to, w ocenie Hałaburdy, że bezpieczeństwem pracy interesują się organy ścigania. W tym roku aż trzech pracodawców zostało skazanych za naruszenie przepisów. - To, mam nadzieję, zmusi innych do myślenia - dodaje inspektor.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?