Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na dzień przed walką o obronę pasa mistrza Europy rozmawiamy z Kamilem Szeremetą

Kamil Pietraszko
Kamil Szeremeta
Kamil Szeremeta Wojciech Wojtkielewicz
Już w najbliższą sobotę w łomżyńskiej hali im. Olimpijczyków Polskim odbędzie się gala boksu zawodowego organizowana przez grupę „Knockout Promotion”. Po udanej gali grupy „Chorten Boxing Production”, kibiców boksu w regionie czekają kolejne pięściarskie emocje. W walce wieczoru pochodzący z Białegostoku Kamil Szeremeta (17-0, 3 KO) zmierzy się z doświadczonym Hiszpanem Rubenem Diazem (25-1-2, 16 KO).

Stawką tego pojedynku będzie pas Mistrza Europy w wadze średniej. Polak będzie po raz pierwszy bronił tytułu zdobytego w lutym tego roku w Rzymie. Szeremeta pokonał wówczas Włocha Alessandro Goddiego przez techniczny nokaut w drugiej rundzie. Na krótko przed swoją walką, zadaliśmy mu kilka pytań, na które chętnie odpowiedział.

Twój najbliższy rywal jest aktualnym mistrzem Unii Europejskiej po zeszłorocznym zwycięstwie nad Rafałem Jackiewiczem. Czy rozmawiałeś z Rafałem o Diazie? Przypomnę, że wasza walka sprzed trzech lat budziła wśród polskich sympatyków boksu ogromne emocje - nie brakowało zaczepek ze strony Jackiewicza oraz twoich ciętych ripost…
Obecnie jesteśmy z Rafałem w dobrych relacjach, na stopie koleżeńskiej – trenujemy nawet w jednym klubie - dlatego nie omieszkałem zapytać się „Bravehearta” o styl boksowania Diaza. Stwierdził – w swoim stylu – że sam oczywiście nie przegrał walki z moim sobotnim przeciwnikiem. Uczulał mnie przede wszystkim na to, że Hiszpan potrafi przyjąć mocne ciosy, nazwał go wręcz „twardym skurczybykiem”. Ogólnie stwierdził, że powinienem go wypunktować, motywował mnie.

Między Tobą a Diazem jest aż 10 lat różnicy. Zapewne będziesz wychodził do ringu z nastawieniem, że atut szybkości jest zdecydowanie po twojej stronie…
Zgadza się. Diaz jest jednak starszy ode mnie o całą dekadę. Siła nie schodzi z wiekiem z zawodnika, natomiast szybkość, koordynacja zdecydowanie tak. Uważam, że cechy takie jak dynamika, poruszanie się w ringu będą w sobotę bardziej widoczne w moim boksie, choć ogólnie nie jestem „superszybki”.

Odbyłeś obóz przygotowawczy w Wielkiej Brytanii – jak spędziłeś ten czas, z kim sparowałeś? W wolnym czasie udało Ci się nawet zawitać na Old Trafford, gdzie oglądałeś spotkanie Manchesteru United…
Najważniejsze sparingi odbyłem z aktualnym mistrzem Wielkiej Brytanii, Jasonem Welbornem - dwukrotnym pogromcą Tommy'ego Langforda. Treningi z tym pięściarzem były cennym doświadczeniem, wiele mnie nauczyły, co nie znaczy jednak, że odstawałem od niego poziomem. Toczyliśmy raczej wyrównane boje. Pojawiali się też inni - nieco mniej znani - brytyjscy zawodnicy, którzy również potrafili przyzwoicie rywalizować w ringu. Co do wizyty na Old Trafford, to przyznam, że po raz pierwszy miałem okazję oglądać mecz piłki nożnej z wysokości trybun. Z żalem przyznaję, że nigdy nie byłem nawet na meczu Jagiellonii, ale po tym doświadczeniu w "Teatrze Marzeń", trzeba będzie zawitać również i na Słoneczną. Tottenham, któremu kibicowałem, wygrał pewnie 3:0 z Manchesterem, więc wyszedłem ze stadionu w bardzo dobrym humorze. Korzystając z okazji, chciałbym więc bardzo podziękować trenerowi i promotorowi za świetny obóz przygotowawczy w Anglii.

Dlaczego nie bronisz tytułu w swoim rodzinnym mieście? Czy były prowadzone takie rozmowy? Co powiesz na temat innych walk rozegranych na łomżyńskiej gali? Co ciekawe, kibice zgromadzeni w hali im. Olimpijczyków Polskich będą mogli również połączyć się z londyńskim stadionem Wembley, gdzie swój pojedynek stoczą Anthony Joshua oraz Aleksander Powietkin o pasy WBA, WBO oraz IBF w wadze ciężkiej. Kto wygra ten pojedynek? Impreza zapowiada się jako noc z mistrzami boksu…
Wiem, że były prowadzone takie rozmowy. O wszelkie tematy organizacyjne należy jednak pytać mojego promotora - Andrzeja Wasilewskiego. On odpowiada za kwestię lokalizacji gali, dlatego ostatecznie odbędzie się ona w innym mieście województwa podlaskiego, w Łomży. Przede mną w ringu pojawią się m.in. pochodzący z Ełku, Michał Syrowatka oraz Przemek Zyśk, rodem z Ostrołęki. Wierzę w ich zwycięstwa. Tak jak wspomniałeś, kibice będą mieli też okazję obejrzeć na telebimie pojedynek Anthony'ego Joshuy z Aleksandrem Powietkinem, w ktorym stawiam na Brytyjczyka. Krótko mówiąc, nikt nie powinien narzekać na nudę, bo naprawdę będzie się działo!

Wakujący pas European Boxing Union zdobyłeś po szybkim nokaucie na Alessandro Goddim. Ówczesny obrońca tytułu, Emanuele Blandamura postanowił zaboksować w Japonii z Ryotą Muratą i ten pojedynek przegrał. Czy sam również będziesz w stanie zwakować swój pas, jeśli w grę wejdą lepsze pieniądze lub ciekawsze wyzwanie sportowe?
Tytuł Mistrza Europy jest dla mnie bardzo ważny, jest pierwszym zdobytym przeze mnie pasem. Dzięki posiadaniu ME jestem dość wysoko w rankingach, mogę dostawać naprawdę ciekawe propozycje walk. Dlatego jeżeli pojawi się okazja do powalczenia o coś ciekawszego, to nie będzie trzeba mnie długo przekonywać, ponieważ bardzo lubię wyzwania.

Czy możesz więc powiedzieć, co może Cię czekać po ewentualnym i przewidywanym zwycięstwie? Czy już teraz w grę będą wchodzić nazwiska z najwyższej światowej półki?
22 września, Łomża – walka z Rubenem Diazem. Zapytaj mnie o to po rozegraniu tego pojedynku. Wtedy będziemy mogli wybiegać w bliższą przyszłość. Jeżeli wygram, to na pewno będę w jeszcze lepszej sytuacji, ale ten pojedynek jeszcze się nie odbył, dlatego na dzień dzisiejszy skupiam się przede wszystkim na nim.

Maciek Sulęcki pytany przeze mnie o twoją osobę, zaznaczał, że twój styl sprawiał mu zawsze wiele problemów a w waszych pojedynkach amatorskich w większości górą byłeś Ty. Kto więc jest obecnie najlepszym polskim „średnim”? Sulęcki czy Szeremeta? Do tej walki nie dojdzie za szybko z racji na waszego wspólnego promotora, który stara się prowadzić wasze kariery raczej obok siebie…
Każdy z nas ma swoją drogę – z Maćkiem lubimy się i szanujemy. „Striczu” walczył już sześciokrotnie w USA i tylko raz przegrał, po wyrównanym boju z bardzo mocnym Dannym Jacobsem. Ja z kolei w tym momencie przechodzę przez etap europejski, w czasie trwania którego zdążyłem zdobyć już mistrzostwo kontynentu. Zobaczymy, co będzie dalej działo się z moją karierą. Faktem jest, że Maciek w czasach amatorskich miewał problemy w konfrontacjach ze mną, ale obecnie jesteśmy już zawodowcami a w zawodowstwie walczy się zgoła inaczej. Uważam, że na ten moment jest on najlepszym polskim pięściarzem wagi średniej, a może i nawet bez podziału na kategorie wagowe w naszym kraju. Czas pokaże jaki poziom sam osiągnę , zapewniam, że każdego dnia staram się być coraz lepszym zawodnikiem.

Kamilu, jak wiemy jesteś niepokonany na zawodowych ringach. Jednak w swoich 17 zawodowych walkach, jedynie 3 z nich zakończyłeś nokautując swoich rywali. Bez tego atutu ciężko będzie podbić wagę średnią, choć w taki sposób - w ostatniej walce - zdobyłeś swój mistrzowski pas. Czy Kamil Szeremeta jest w stanie częściej kończyć swoje walki przed czasem?
Zapewniam, że z moim trenerem ciągle pracujemy nad siłą ciosu, ale w sobotę najważniejsze będzie zwycięstwo a nie nokaut. Jeżeli uda mi się skończyć walkę szybciej, to będę bardzo zadowolony, ale najpierw mówię – wygrana.

Jak zaczęła się Twoje przygoda z boksem? Gdzie stawiałeś swoje pierwsze pięściarskie kroki? Kto trenował Cię w twoim rodzinnym mieście, gdzie trenowałeś?
Przygodę z boksem rozpocząłem w wieku 12 lat. Trenowałem na starym obiekcie Hetmana, pod okiem mojego pierwszego trenera Mikołaja Nosa. Już po drugim treningu usłyszałem od niego, że zostanę kiedyś mistrzem Polski – jak się okazało, te przewidywania się potem sprawdziły. Słowa te zmotywowały mnie na tyle, że przez cały najbliższy rok opuściłem tylko jeden jedyny trening. Od poniedziałku do piątku pojawiałem się codziennie, więc po tej jednej absencji - gdy odwiedzałem dziadka na wsi i uciekł mi autobus powrotny - po prostu się rozpłakałem. Tak bardzo było mi szkoda. Wcześniej uczęszczałem na zajęcia z piłki nożnej, ale przyznam, że to co najbardziej mi odpowiadało, to bójki z rówieśnikami po meczach. Można więc powiedzieć, że w ten sposób mały Kamil polubił boks, kosztem piłki nożnej (śmiech).

Czy widzisz perspektywy do rozwoju boksu w naszym regionie? Mamy zaledwie jedną grupę zawodową a drużyny amatorskie nie odnoszą już tylu sukcesów...
Polski boks – zwłaszcza amatorski - jest w kryzysie, wiemy to wszyscy. Potrzebujemy więcej środków finansowych na szkolenie narybku, począwszy od młodzików, kadetów. Dobrze opłacani trenerzy, stypendia dla zawodników, dla każdego z nich indywidualna dieta, solidny sprzęt – są to najważniejsze czynniki, dzięki którym będzie można podnosić poziom amatorskiego pięściarstwa w regionie i kraju. Boks to wymagający sport, więc nie wystarczy tylko charakter, osobiste zacięcie zawodnika, ale w dzisiejszych czasach niezwykle ważna jest też wspomniana otoczka, stworzenie przyzwoitych warunków do uprawiania pięściarstwa dla młodego pięściarza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna