Takiego wysypu grzybów nie pamiętają najstarsi ełczanie. Borowiki, rydze, kanie - nie pojedyncze, ale całymi gromadami. Do lasu! A tam... gromady grzybiarzy.
Już nie dam rady tego przerobić, ale jak tu zostawić w lesie? Po 30 kilogramów podgrzybków codziennie zbieram, a prawdziwków nie zliczę. Może po 200 sztuk w dwie godziny teraz znajduję - mówi Beata Rosińska. Jej ulubione miejsce to lasy obok wsi Mrozy Wielkie.
Ełczanie nie muszą daleko szukać grzybnych lasów. Wokół miasta jest ich moc.
Na kanie!
Kto żyw zatem biegnie lub jedzie o świcie na grzybobranie.
- To najlepsza pora. Po godzinie 9. tylko ostatki grzybów zostają po przejściu setek ludzi - przypomina starą grzybiarską zasadę Michał Bogusławski.
Pan Michał ma swoje ulubione miejsca w lasach k. Przykopki. Teraz jest tam wysyp rozłożystych kani.
- Choćby kosą kosić! Setki tych świetnych grzybów rośnie na piaszczystych porębach. A dalej prawdziwki i podgrzybki - cieszy się z obfitości grzybów młody ełczanin.
Ten kto raz posmakował kani prosto z patelni, nie zostawi już tego aromatycznego grzyba w lesie. Nie każdy bowiem zna kanię, a większość obawia się pomyłki ze śmiertelnym muchomorem sromotnikowym.
- Ponoć dobre to w postaci "schabowego" w panierce. Omijam jednak, boję się - mówi Beata Rosińska.
Rudy rydz, rydza szukaj
Krzysztof Ostapowicz z Chełch k. Ełku nazbierał wczoraj wiadro rydzów i kilkadziesiąt kani, a 20 kg prawdziwków nie robi na nim większego wrażenia.
- Jak żyję nie pamiętam takiego wysypu grzybów! Czerwono od rydzów i biało od kań jest teraz w lasach pod Świdrami i Gąskami - ujawnia swoje miejsca pan Krzysztof.
Rydz jest nie lada rarytasem, ale trudno go znaleźć. Ukrywa się w trawie, rośnie na obrzeżach lasów. Smakosze są zachwyceni najprostszą potrawą rydzową.
- Najlepiej smakuje lekko posolony i usmażony na suchej patelni. A potem położyć na pajdzie chleba i zajadać się. Pyszne! - wspomina smaki z dzieciństwa pani Bożena.
W lasach pod Zaborowem buszuje z mężem Monika Trusińska. Ich urobek to co najmniej dwa wiaderka kształtnych prawdziwków.
- Zamarynowałam w occie kilkanaście słoików, a suszonych mam kilkadziesiąt sznurów. A jaki to relaks i radość! - cieszy się z udanych wypraw do lasu pani Monika.
**W lesie gęsto od ludzi i... kleszczy,/b>
Wojciech Gutowski zbiera grzyby w lasach pod Milukami. Czeka na zielonki i opieńki.
- To jeszcze za wcześnie. Opieńki to krótkotrwałe grzyby, ale zbiera się je na porębach masowo. Zielonka zaś trwa w mchu i piasku aż do mrozów - przypomina o następnej fali grzybowych rarytasów pan Wojciech.
Każdy grzybiarz ma swoje miejsca, chroni je przed konkurencją.
- Drogi leśne wyjeżdżone teraz jak asfalt. W lesie gęsto od ludzi i każdy coś tam nazbiera - twierdzi Monika Trusińska.
- Grzyb to dla mnie nie jedzenie. Boję się kleszczy. Już raz ich naniosłem na sobie i potem przez miesiąc żyłem w trwodze, czy któryś nie był jadowity - przypomina o zagrożeniach boreliozą i pokleszczowym zapaleniem mózgu ełczanin Zbigniew Nawrocki.
**
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?