Wysyp grzybów w lasach. Aplikacje grzybowe ułatwią nam wypad na grzyby
Zapach lasu po deszczu uspokaja i jednocześnie nastraja przed ważnym jesiennym zadaniem – zbieraniem grzybów. Choć sezon zaczął się już latem, to wrzesień uważany jest za idealny moment na wycieczki po świeże kanie czy borowiki. Czasem jednak nasza wiedza nie jest na tyle obszerna, aby odróżnić od siebie gatunki jadalne od trujących. Zwłaszcza że wiele z nich na pozór wygląda podobnie.
Z grzybami ostrożnie, tak zaleca GIS
W dobie technologii nie warto ryzykować zatruciem. Główny Inspektorat Sanitarny co roku przypomina, że zbieranie grzybów wymaga doświadczenia. Gdy go brak, warto sięgnąć po atlas grzybów, poradę grzyboznawcy, opinię klasyfikatora grzybów lub aplikacje mobilne.
Jak zaznacza GIS, są to aplikacje „ułatwiające identyfikację grzybów za pośrednictwem smartfonu, dostępne w postaci mobilnych atlasów grzybów lub identyfikujące grzyby na podstawie zrobionego zdjęcia”.
Pomoc aplikacji na telefon może się okazać kluczowa podczas grzybobrania. Wiele z nich rozwiewa wątpliwości co do gatunku grzyba, często wskazuje także miejsca, gdzie na takie „łowy” warto się wybrać.
Gdzie szukać grzybów? W tym miejscach jest wysyp
Czytając fora internetowe, wielu grzybiarzy poleca zarówno aplikację, jak i wersję www strony grzyby.pl. Serwis na bieżąco informuje o miejscach występowania konkretnych okazów, aktualne mapy można zobaczyć po zalogowaniu. Co ciekawe, prężnie działa też forum. Użytkownicy z danego regionu mogą sprawdzić, gdzie najłatwiej zebrać borowiki, gdzie maślaki, a gdzie kozaki. Większość wpisów okraszona jest zdjęciami zbiorów.
Gąska czy muchomor zielonkawy sromotnikowy? Jak nie trafić na trującego grzyba w lesie?
Wydaje się, że to gąska, a w rzeczywistości może być jednym z najgroźniejszych okazów trujących - muchomorem. Podobnie inne grzyby mają swoich leśnych „bliźniaków”. Czubajkę kanię łatwo pomylić z muchomorem wiosennym, a kurkę, czyli pieprznika jadalnego, z lisówką pomarańczową. Jak więc nie zebrać do kosza nieprzyjemnej niespodzianki? Pomocne znów będą aplikacje.
Atlas Grzybów to propozycja dla tych, którzy nie chcą czytać kilkuset stron na temat budowy i występowania wszystkich polskich grzybów. Przezorność jest jednak wskazana, nawet gdy sięgamy po pomoc w postaci technologii.
- Korzystając z aplikacji jeśli nie jesteś pewien co do jadalności jakiegoś grzyba, NIGDY nie sugeruj się wyłącznie Atlasem Grzybów, zanim spożyjesz, upewnij się, sprawdzając w innych źródłach – informuje aplikacja.
Na grzyby to propozycja, która nie tylko informuje o grzybach, ale pozwala na ich zidentyfikowanie. Za pomocą aparatu lub konkretnych danych można ustalić, z jakim okazem ma się styczność. Jedną z opcji narzędzia jest możliwość zapisywania znalezisk w dzienniczku lub określania ich położenia na mapie regionu.
Wśród polecanych są też aplikacje anglojęzyczne, które pomogą określić, jaki gatunek znaleźliśmy. Mushroom Identify, Shroomify, Picture Mushroom – Mushroom ID – to część z nich.
W lesie już nie zabłądzisz
Mobilny Bank Danych o Lasach to propozycja Lasów Państwowych. Ta apka przyda się szczególnie tym, którym na bakier z orientacją w terenie. Znajdziemy tam mapy podstawowe, drzewostanowe, łowieckie, siedliskowe, roślinne, a także zapiszemy konkretne miejsca z poziomu lokalizacji GPS. Efekt? Konkretne punkty, w których na przyszłość możemy szukać grzybów.
Źródło: GIS, Lasy Państwowe