Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na koniec maja zdejmujemy maseczki. Jaka była ich skuteczność? Zapytaliśmy specjalistów i mieszkańców (ZDJĘCIA)

Olga Goździewska-Marszałek
Olga Goździewska-Marszałek
Wojciech Wojtkielewicz
W najbliższych dniach zostanie zniesiony obowiązek noszenia maseczek ochronnych. Nakaz zasłaniania ust i nosa spotkał się z dużą krytyką. Wiele osób uważało, że to absurdalny przepis i może przynieść więcej szkody niż pożytku. Czy noszenie maseczki przez ostatnie tygodnie miało sens?

Na spacerze, w sklepie, w pracy. Od połowy kwietnia mieliśmy obowiązek zasłaniania ust i nosa w miejscach publicznych. Można to było zrobić za pomocą maseczki, chusty czy szalika. Wkrótce ma się to zmienić.

- Czas pokaże czy słusznie rezygnujemy z maseczek. Prawdopodobnie decyzja o zniesieniu obowiązku jest związana z tym, że zachorowalność jest znacznie mniejsza. Jest również duża szansa, że większość naszego społeczeństwa mogła już przejść tę chorobę. Zmieniliśmy nawyki higieniczne, z którym mam nadzieję nie będziemy rezygnować. Maseczki to był tylko jeden z elementów - uważa dr Robert Mróz, pulmonolog z Białegostoku.

Zobacz też:Koniec z maseczkami. Ministerstwo Zdrowia odwołuje konieczność noszenia maseczek w miejscach publicznych. Od kiedy zmiana przepisów?

Zdaniem doktora nie powinniśmy chować maseczek do szuflady, ale korzystać z nich m. in. wtedy gdy poczujemy się przeziębieni.

- Osoby, które muszą wyjść z domu i towarzyszą im objawy takie jak kaszel, podwyższona temperatura i ogólne osłabienie, powinny koniecznie zabezpieczyć się maseczką. Nośmy ją również wtedy, gdy wychodzimy w miejsca popularne, zatłoczone, gdzie będziemy się stykać z innymi. Uważam również, że zasada zostań w domu nie powinna być zapomniana - zaznacza dr Mróz.

Wiele osób neguje obowiązek noszenia maseczek. Koronnym argumentem krytyków jest zmienność w poglądach samego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego. Na początku pandemii mówił, że zakrywanie ust przez osoby zdrowe nie ma sensu.

Zobacz też: Białostoczanie nie lubią nosić maseczek. Coraz więcej osób rezygnuje z zasłaniania nosa i ust (ZDJĘCIA)

Kilka tygodni później wprowadził jednak zapisy, mówiące o konieczności noszenia maseczek w miejscach publicznych. Wtedy też pytany przez dziennikarzy deklarował, że będziemy mogli z nich zrezygnować dopiero, gdy pojawi się szczepionka na koronawirusa.

- Wiele osób rzuciło się na pana ministra, że opowiada głupoty i sam sobie zaprzecza, mówiąc najpierw, że maseczki nie chronią, a potem zarządzając ich noszenie. Ale to ma swoja logikę. Nawet te maseczki "smateczki" podnosiły naszą czujność. Chroniły nas trochę przed drobinkami, które wydalamy mówiąc, kichając czy kaszląc. Zasłonięcie ust powoduje również to, że nie dotykamy bezwiednie tych miejsc - tłumaczy Joanna Zabielska -Ciechiuch, lekarka rodzinna z Białegostoku - Choć same maseczki nie uchroniły nas przed wzrostem zachorowań. To społeczna izolacja i siedzenie w domu sprawiły, że dziś oprócz ognisk zachorowań w pewnych miejscach, nie mamy wiele zachorowań - dodaje lekarka.

Dziś przechodząc przez centrum Białegostoku spotkamy osoby w maseczkach, ale nie zawsze są one założone poprawnie. Coraz więcej osób całkowicie rezygnuje z zasłaniania nosa i ust nawet w bardzo zatłoczonych miejscach. Zapominamy również o dystansie społecznym.

- Nie widzę w tym sensu. Trzeba było w marcu wprowadzić maseczki zamiast zamykania wszystkiego co popadnie. No jaki to miało sens? Ludzie są przez to bez pracy, dzieciaki nie zdają z klasy do klasy albo siedzą całymi dniami przed komputerem. Maseczkę noszę głównie na ustach, bo jeszcze brakuje mi mandatu - mówi Anna Domańska, białostoczanka, którą spotykamy na Białostoczku.

Wielu przechodniów, których spotykam bez maseczki i pytam o powód jej zdjęcia, tylko macha ręką lub odpowiada: a po co mi to?

- Ani to wygodne, ani potrzebne. Wymysły - rzuca starsza pani i odchodzi. Na dłuższą chwilę zatrzymuje się jednak jej syn i tłumaczy:

Na początku udzieliła nam się panika i zrobiłem nawet zapasy mamie. Ale z czasem przyzwyczaiłem się do sytuacji i jedynie starałem się zachowywać dystans od innych. Ile jednak można tak wytrzymać? Mam maseczkę w kieszeni, na osiedlu nie zakładam, bo tu patrole to rzadkość. A zresztą nawet jak na Rynku Kościuszki mijałem policję z maseczką w ręce, to mnie nie zatrzymali. Według mnie to martwe prawo i dobrze, że już nie będzie obowiązywać - kwituje młody białostoczanin.

Przypomnijmy, że obowiązek zakrywania ust i nosa przestanie działać 30 maja. Czyli już w sobotę będzie można wyjść bez niej z domu. O ile będzie możliwe zachowanie dystansu 2 metrów. Maseczki są nadal obowiązkowe np. w kościołach, transporcie publicznycznym, kinie i w sklepie.

Tu oglądasz: Prywatne testy na koronawirusa możliwe, ale drogie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna