Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Na pracownika gazowni i banku". Kolejni mieszkańcy woj. podlaskiego padli ofiarami oszustów

Izabela Krzewska
Izabela Krzewska
Oszust podający się za pracownika gazowni zamontował u mieszkanki Łomży czujnik gazu wart około 50 złotych, a pobrał opłatę w wysokości 300 złotych
Oszust podający się za pracownika gazowni zamontował u mieszkanki Łomży czujnik gazu wart około 50 złotych, a pobrał opłatę w wysokości 300 złotych Podlaska policja/ zdjęcie ilustracyjne
Nie wpuszczajmy obcych "fachowców" do swoich domów, bez potwierdzenia ich wizyty w danej instytucji. Nie ufajmy rzekomym pracownikom banku, którzy proszą o podanie loginu, hasła do konta lub kodów autoryzacyjnych - radzi policja. Warto zapamiętać te zasady, aby nie dać się oszukać.

Łomża. Ostatnie dni marca. Do 76-letniej mieszkanki osiedla Bohaterów Monte Cassino w Łomży przyszedł mężczyzna. Podawał się za pracownika gazowni. Poinformował seniorkę, że musi mieć przy butli gazowej zamontowany specjalny czujnik. Koszt takiego urządzenia to 300 zł.

Kobieta przekazała mężczyźnie pieniądze, a w zamian otrzymała pokwitowanie z podpisem mężczyzny. Na dokumencie nie widniała jednak ani pieczątka, ani żadne dane identyfikujące firmę zlecającą montaż czy też jej pracownika.

Czytaj też: Oszustwo "na blika". Przestępca podszył się pod mieszkankę Suwałk i poprosił jej brata o 2 tys. zł pożyczki

- Mężczyzna poinformował kobietę, że 6 kwietnia przyjdzie jego kolega i sprawdzi sprzęt. Kiedy w tym terminie nikt nie pojawił się, zaniepokojona seniorka skontaktowała się z gazownią. Tam dowiedziała się, że nikt nie był wysłany do jej mieszkania w takiej sprawie. Kobieta o oszustwie powiadomiła policjantów - opowiada podkomisarz Justyna Janowska z Komendy Miejskiej Policji w Łomży.

Okazało się, że gość naciągnął seniorkę na około 250 zł, gdyż czujnik zamontowany w jej mieszkaniu był w rzeczywistości wart jedynie 50 zł.

Mundurowi kolejny raz apelują o czujność w kontaktach z nieznajomymi. Pod żadnym pozorem nie wpuszczajmy ich do swoich domów. Może chodzić o pracowników spółdzielni mieszkaniowej, gazowni, czy elektrowni. Najpierw potwierdźmy wizytę fachowca dzwoniąc do danej instytucji. Możemy również żądać pokazania legitymacji i podania służbowego numeru. Gdy mamy wątpliwości co do autentyczności dokumentów, najlepiej zadzwonić na numer alarmowy 112.

Policja przypomina także, że nigdy nie żąda pieniędzy od obywateli, a pracownicy banków nie proszą klientów o podanie loginu, hasła do konta, czy też kodów autoryzacyjnych.

A właśnie z takim przypadkiem miała do czynienia 33-latka z pow. sokólskiego, która w środę zgłosiła się na komendę. Powiedziała, że zadzwoniła do niej kobieta, która podała się za pracownika banku. Oznajmiła 33-latce, że za chwilę otrzyma telefon zwrotny z kodem weryfikacyjnym. Z kolei ten kod będzie musiała wpisać po zalogowaniu się do aplikacji mobilnej.

Kiedy mieszkanka powiatu sokólskiego go otrzymała, postępowała zgodnie z "instrukcjami pracownika banku". Wpisała kod w oknie, które pojawiło się na jej telefonie. Po tym połączenie nagle zostało przerwane. Następnie 33-latka nie mogła zalogować się do swojej aplikacji mobilnej. Dostała też informację, że jej konto zostało zablokowane. Kobieta osobiście udała się do najbliższej placówki bankowej, chcąc wyjaśnić całą sytuację. Niestety okazało się, że padła ofiarą oszustów. Straciła blisko 2 tys. zł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna