Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na spotkaniach przy kawie szlifują języki obce i... polski

Katarzyna Łuszyńska
Od lewej: Iwona Zalewska, Andrzej Kondraciuk, Brazylijka Simone Pereira i Gruzinka Marika Kaganadze podczas spotkania Białostockiej Kawiarni Językowej w klubie Fama.
Od lewej: Iwona Zalewska, Andrzej Kondraciuk, Brazylijka Simone Pereira i Gruzinka Marika Kaganadze podczas spotkania Białostockiej Kawiarni Językowej w klubie Fama. Wojciech Wojtkielewicz
Nie trzeba wyjeżdżać z kraju, aby usłyszeć języki z różnych stron świata. Wystarczy przyjść na spotkania Białostockiej Kawiarni Językowej, które odbywają się dwa razy w miesiącu.

Nie było ciszy, ani osób milczących, ponieważ każdy, kto przyszedł do klubu Fama, zajął miejsce przy stoliku i rozmawiał z innymi uczestnikami spotkania w wybranym przez siebie języku. Można było usłyszeć niemiecki, angielski, esperanto, hiszpański i ukraiński.

Nie wszystkie osoby, które przyszły do klubu, się znały. Ci, którzy zobaczyli się po raz pierwszy i niewiele wiedzieli o swoich krajach, spędzili czas na poznawaniu siebie i zwyczajów panujących w ich ojczyznach. Niektórzy mieli przy sobie notesy, które pomagały im w komunikacji. Tak było w przypadku osób siedzących przy stoliku gruzińskim.

- Jesteśmy otwarci na różne języki i na każdym spotkaniu staramy się poznać inny - opowiada Iwona Zalewska, która na spotkanie przyszła z Andrzejem Kondraciukiem. Siedzieli przy stoliku z Simone Pereirą z Brazylii, Miriam Nozadze oraz Mariką Kaganadze, które przyjechały z Gruzji i odbywają w Polsce roczny wolontariat, pracując z dziećmi niepełnosprawnymi.

- Czuję się tutaj bardzo dobrze, a to dlatego że Polacy i Gruzini lubią się. Poza tym, polska kultura jest dla mnie czymś nowym i chciałabym ją lepiej poznać - opowiada Miriam Nazadze.

Białostocka Kawiarnia Językowa działa już od 2009 roku.

- Na organizowane przez nas spotkania przychodzą osoby, które chcą porozmawiać w języku obcym, żeby go nie zapomnieć, a także obcokrajowcy, którzy chcą nauczyć się języka polskiego - opowiada Przemysław Wierzbowski, prezes Białostockiego Towarzystwo Esperantystów.

Wśród uczestników spotkania był Pere Fornells, 39-letni Katalończyk, który do Polski przyjechał przed kilkoma dniami. Biegle włada esperanto, którym posługuje się od czterech lat.

- Języka uczyłem się przez internet i już po dwóch miesiącach zacząłem rozmawiać z esperantystami na naszych spotkaniach w Barcelonie. Najtrudniejsze było zrozumienie czym jest biernik - śmieje się Pere.

Zatrzymał się u pani Anny Mocarskiej, która po esperancku mówi od kilkunastu lat. Języka uczyła się z książek, ale jak twierdzi, teraz jest zdecydowanie łatwiej, ponieważ można się uczyć go przez internet i różne platformy.

- Jest to łatwy do nauczenia język, gdyż zdolniejsze osoby już po trzech tygodniach potrafią dosyć płynnie rozmawiać po esperancu - stwierdza pani Anna.

W Famie można było usłyszeć również język niemiecki.

- Miałem obawy czy przyjdzie ktoś, kto będzie mówił po niemiecku - przyznaje Tomek Marcinkiewicz z Siemia-tycz. - Niemieckiego intensywnie uczę się od dwóch lat, poza tym ostatnie pół roku pracowałem właśnie w tym kraju. Przyjechałem na chwilę do Polski, aby uzyskać certyfikat z niemieckiego - dodaje.

Przy jego stoliku siedziała m.in. Luiza, która przyjechała z Niemiec na roczny wolontariat. Na spotkanie przyszła, żeby poznać różne kultury. Po dwóch miesiącach w Polsce zauważyła, że w Białymstoku niezbyt wiele osób rozmawia po niemiecku, dlatego zwykle porozumiewa się po angielsku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna