Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na sztuce da się zarobić!

Katarzyna Chojnowska
Z domu starców trafił do największej firmy jubilerskiej na świecie. Obrazek, który kupił za 5 dolarów, okazał się wart... 5 tysięcy! Życie Dariusza Matyjasa to dowód na to, że amerykański sen nie jest fikcją. Teraz swoje bogate zbiory wystawia w giżyckiej Twierdzy Boyen.

Piątek, dochodzi godz. 18. Wchodzimy do giżyckiej Twierdzy Boyen. To właśnie tu mazurski kolekcjoner sztuki Dariusz Matyjas umieścił część swoich bogatych zbiorów. Galeria jest już zamknięta, na szczęście na miejscu czeka właściciel obrazów. Dla nas zrobi wyjątek organizując ekskluzywną wycieczkę po galerii.

- Gdy wróciłem ze Stanów Zjednoczonych w ślad za mną w kontenerze przypłynęły moje obrazy, efekt wielu lat poszukiwań - wyjaśnia Dariusz Matyjas. - Wszystkie nie zmieściłyby się w mieszkaniu, ani w domu, który teraz buduję, więc postanowiłem część z nich wystawić w Twierdzy Boyen.

Robił biżuterię dla Billa Clintona

Dariusz Matyjas urodził się w Giżycku. W wieku 25 lat wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Tam zaczynał od pracy w myjni samochodowej... Potem pracował w domu starców, piekarni, restauracji.

- Stany Zjednoczone są krajem, w którym można do czegoś dojść, jeżeli tylko zna się swoją wartość, uparcie dąży do celu i umie wykorzystać nadarzające się okazje - przyznaje. - Trafiłem tam bez znajomości języka. Potrafiłem porozumieć się wyłącznie po niemiecku i rosyjsku. I właśnie znajomość rosyjskiego pomogła mi znaleźć pierwszą pracę w domu starców, gdzie właścicielką była Rosjanka.

Kariera Matyjasa zaczęła się rozwijać, gdy rozpoczął pracę w zawodzie jubilera. Po kilku latach wylądował w słynnej firmie jubilerskiej - Tiffany. Jak sam przyznaje, nowojorska 5 Aleja to zupełnie inny świat... Przygotowywał biżuterię dla osobistości z pierwszych stron gazet, jak Paloma Picasso, Donald Trump czy Bill Clinton.
- Bankiety, ci ludzie, rozmowy o sztuce, to wszystko napędzało moją kolekcjonerską pasję - przyznaje.

Karierę w zawodzie jubilera przerwał mu poważny wypadek samochodowy, z którego z cudem uszedł z życiem. To był moment przełomowy. Właśnie wtedy kupił galerię i na poważnie zajął się kolekcjonerstwem. Obrazy wyszukiwał na targach sztuki i aukcjach zarówno w Nowym Jorku jak i Europie. Sprzedawał w serwisie aukcyjnym e-Bay, dopóki nie odkrył Allegro. Teraz ok. 70 proc. wszystkich transakcji załatwia za pośrednictwem internetu.

Jak 5 dolarów zamienić w 5 tysięcy

- Ludzie często mnie pytają, czy skończyłem jakąś szkołę plastyczną i są zaskoczeni, gdy odpowiadam, że jestem samoukiem - mówi mazurski kolekcjoner. - Myślę, że gdy połączyć pasję samouka z ułatwionym dostępem do światowej sztuki, daje to mieszankę wybuchową.

Matyjas swoją kolekcjonerską pasję rozwijał latami. Zamawiał katalogi w z największych domów handlowych, by w ten sposób poznawać nazwiska dawnych twórców. Studiował podpisy, sygnatury. Mieszkając w Nowym Jorku często odwiedzał targi staroci. Pierwszy udany zakup pamięta do dziś:

- Pewnego dnia odwiedziłem targ staroci i znalazłem bardzo ciekawy rysunek, który kupiłem za 5 dolarów - wspomina. - Gdy przyjrzałem się mu bliżej, zobaczyłem ledwo widoczny podpis, M Bone. Wstukałem to w internecie i wyskoczyła mi cała lista znanych galerii. Okazało się, że zakupiony obrazek, to szkic ołówkiem pt. "Uliczka" którego autorem jest Muirhead Bone. Obraz wyceniony został na 5 tys. dolarów...
Kolekcjoner zapewnia, że pomimo wielu propozycji nie zamierza się z tym obrazem rozstawać. Ze względów sentymentalnych.

Na sztuce można zarobić

Na całym świecie sztuka jest towarem. W Polsce też zaczyna się to zmieniać. Jeżeli ktoś ma pieniądze, wcale nie musi mieć wiedzy. Zdarzają się tacy kupcy, których zupełnie nie obchodzi nazwisko twórcy, ale podoba im się zestawienie barw czy głębia kolorów obrazu. Zdarzają się też tacy, którzy do galerii przyjeżdżają po to, by Picassa i Kossaka czy też Dalego powiesić nad kominkiem.

Matyjasa często pytają, czy na sztuce da się zarobić. Zapewnia, że nie jest to takie trudne, jak by się mogło wydawać. Dzieła sztuki to taka inwestycja, która w ciągu kilku lat potrafi dwukrotnie zwiększyć swoją wartość. Wystarczy tylko postawić na znane, rozpoznawalne nazwisko.

- Zainwestowałem w Beksińskiego dwa lata przed jego śmiercią - tłumaczy Dariusz Matyjas. - Kupiłem wszystko, co tylko można było kupić i teraz praktycznie każdą rzecz mogę sprzedać z dwukrotnym przebiciem. To samo dzieje się z pracami Starowiejskiego. Jest kilku twórców, w przypadku których szansa, że ich prace będą tylko zyskiwać na wartości, jest ogromna.

Jego kolekcja podróżuje po całej Polsce

Dariusz Matyjas wrócił już do Polski, jak to się mówi, na stałe. Część obrazów z jego kolekcji oglądać można w giżyckiej twierdzy. Jedna z sal poświęcona jest wyłącznie twórcom pochodzącym z Mazur. Matyjas pomógł również wydać książkę "Mazurskie opowieści" Jadwigi Tressenberg.

- Pani Jadwiga miała ogromne problemy z wydaniem tej książki, dowiedziałem się, jaki to jest koszt i postanowiłem jej pomóc - opowiada Dariusz Matyjas. - Chciałem jednak dodać coś od siebie. Odwiedziłem kilku okolicznych twórców i ich dzieła stały się ilustracją tej książki.

Dzieła z kolekcji Dariusza Matyjasa podróżują po całej Polsce. Na Śląsku wystawiane są należące do niego prace Salvadora Dali. Do Gołdapi zawitają grafiki Picassa. W Twierdzy Boyen podziwiać można dzieła dawnych mistrzów Durera, Rembrandta, Chodowieckiego czy Canaletta. Osobną salę zajmuje zbiór grafik komputerowych Zdzisława Beksińskiego. W planach mazurski kolekcjoner ma wystawę twórców nurtu Op-Art, oraz grafików z kręgu kultury judaistycznej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna