Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nagą Anię wrzucili do ogniska. Spłonęła jeszcze żywa. Zobacz przebieg tej makabrycznej zbrodni (zdjęcia)

Michał Modzelewski [email protected]
To było coś strasznego.
Nagą Anię wrzucili do ogniska. Spłonęła jeszcze żywa. Zobacz przebieg tej makabrycznej zbrodni (zdjęcia)

Tadeusz Sz. (24 l.) i trzy lata starszy Andrzej Sz. od blisko roku oczekują w areszcie na proces. Sprawcy makabrycznego zabójstwa w miejscowości Sędziwuje pod Zambrowem najprawdopodobniej trafią na wokandę jeszcze we wrześniu. Za zamordowanie 15. sierpnia ub.r. 21-letniej wówczas Anny K. grozi im nawet spędzenie reszty życia za kratkami.

Zwabili, by wykorzystać

Jak poinformowała wczoraj Maria Kudyba, rzecznik łomżyńskiej prokuratury, śledczy przesłali ukończony akt oskarżenia do Sądu Okręgowego w Łomży. Jego lektura pozwala odsłonić wiele okoliczności tego brutalnego zabójstwa.

Z ustaleń dochodzenia wynika, że Ania i Andrzej poznali się w Zambrowie, gdzie oboje mieszkali. On był jednak żonaty, z dwójką dzieci i prosił, by kontaktowała się z nim przez młodszego kolegę, Tadeusza, bo z żoną dzielił jeden telefon. Wkrótce umówili się na imprezę we troje.

Doszło do niej wspomnianego już dnia, w niewielkiej kolonii tuż za miastem. Jakieś 300 m od krajowej "ósemki" stoi tam opuszczona posesja z niewielkim domem, z której korzystał Tadeusz. Na miejsce dojechali przed południem taksówką.

Obaj sprawcy po zatrzymaniu złożyli obszerne wyjaśnienia, jednak po kilku miesiącach je odwołali i obecnie nie przyznają się już do winy. Jednak wiele dowodów, m.in badań DNA wskazuje, że to za pierwszym razem byli "najbliżej" prawdy.

Obaj pili wtedy piwo, ona nie. Po jakimś czasie, jak zeznali, udało im się ją namówić na seks, choć przyznają, że dziewczyna stawiała opór. Spalone zwłoki nie powiedzą nam już jednak, czy mógł być to gwałt.

Dużo ważniejsze dla prokuratury jest to, co stało się po południu. W pewnym momencie wywiązała się awantura i doszło do szamotaniny. Ania dostała w twarz i została popchnięta. Sprawcy zeznali, że uderzyła głową o próg i przestała się ruszać.

Myśląc, że nie żyje, Andrzej chciał wrzucić dziewczynę do studni. Tadeusz nie chciał, bo "będzie z niej jeszcze wodę pić" i ostatecznie stanęło na ognisku.

Brutalnie dobili siekierą

Kiedy je rozpalili, Tadeusz poszedł po ciało. Okazało się, że Ania daje znaki życia. Miał więc chwycić siekierę i zawołać Andrzeja. Ten wpadł uzbrojony w drewniany kij. Okładał ją nim po żebrach i głowie, aż kij złamał się w trzech miejscach.
Tadeusz, trzymający wówczas siekierę, zeznał, że go nie powstrzymywał. Ania miała jeszcze nawet wstać z zakrwawioną twarzą, nim ten uderzył ją obuchem siekiery. Nie przerwał tego, gdy znowu upadła. Skończył dopiero, gdy przestała się poruszać.

Pewne jest, że ciało do ognia wrzucili nagie. Ubrania spłonęły oddzielnie. Było to już po południu. Do sztachet i słomy dorzucili w pewnym momencie także oponę.
Około godziny 19 lub 20 zaczęli przygaszać ognisko. Przejeżdżającym w międzyczasie znajomym mówili, że Ania już odjechała.

Obaj byli badani psychiatrycznie. Mogą być sądzeni, choć Andrzeja leczono jeszcze z depresji, gdy zostawiła go żona i zdiagnozowano u niego stwardnienie rozsiane.

Ciało Ani spoczywało w tym pogorzelisku. Jej mordercy zacierali ślady, ale nie unikną osądzenia.
Ciało Ani spoczywało w tym pogorzelisku. Jej mordercy zacierali ślady, ale nie unikną osądzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna