Napad kiboli na Biedronkę i inne najgłośniejsze napady ostatnich lat w województwie podlaskim
Napad na właściciela kantoru w Białymstoku.
Napad był dobrze zaplanowany, napastnicy nie przewidzieli jednak, że właściciel kantoru będzie się bronił. To było 11 czerwca 205 roku tuż po godzinie 8 w jednej z podbiałostockich miejscowości. Właściciel kantoru jechał akurat z synem do pracy, do centrum Białegostoku, gdzie obaj prowadzili punkty wymiany walut. Mieli ze sobą torby z pieniędzmi. Kilkaset tysięcy złotych.
Jadąc mercedesem, młodszy z mężczyzn zauważył, że z naprzeciwka z dość dużą prędkością jedzie osobowa honda. Samochód jechał prosto na nich. Oba pojazdy zderzyły się. Kiedy na głowie kierowcy zobaczył kominiarkę, krzyknął do ojca, że to napad.
Mężczyźni wysiedli z rozbitego mercedesa. Z hondy wysiadł też zamaskowany kierowca. Kiedy w ręku właściciela kantoru zobaczył broń, rzucił się do ucieczki. Pokrzywdzeni zapamiętali dobrze, że był ubrany w charakterystyczne robocze ogrodniczki. Oszołomieni napadnięci też pobiegli w stronę domu. O próbie napadu została powiadomiona policja.
Godzinę później, około 9, w pobliżu miejsca napadu policjanci zatrzymali w oplu vectra Krystiana C. i Przemysława K. W krzakach nieopodal znaleźli wyrzucone przez oskarżonych robocze ogrodniczki i kominiarki. Przy nich znaleźli m.in. pojemnik przypominający granat dymny i tablice rejestracyjne.