Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najlepsze nosy z podlaskiej policji chroniły Obamę i księcia Karola

Izabela Krzewska
- Wagmor znalazł niebezpieczne urządzenia z czasów wojny  - mówi o swoim podopiecznym asp. sztab. Grzegorz Bielawski
- Wagmor znalazł niebezpieczne urządzenia z czasów wojny - mówi o swoim podopiecznym asp. sztab. Grzegorz Bielawski A. Zgiet
Czarny labrador Wagmor zabezpieczał ostatnią wizytę w Polsce prezydenta USA. Tydzień temu zaś był koło prezydenta Komorowskiego, kiedy ten odwiedził św. Górę Grabarkę. Pies Bako chronił księcia Walii, Karola, podczas jego wizyty w Kruszynianach i Białowieży, a Etur i Czaki złapali wielu przestępców.

Psa nie można do niczego zmuszać. Bo wystarczy głośniej zwrócić mu uwagę, a obrazi się i koniec. Przestanie robić cokolwiek - żartuje przewodnik Wagmora asp. sztab. Grzegorz Bielawski, koordynator ds. kynologii policyjnej Wydziału Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. Bo pies, jak człowiek, ma swoje humory i swoją osobowość. Na każdego trzeba znaleźć sposób.

- Ta relacja musi się opierać na przyjaźni. Bez chemii i nici porozumienia między przewodnikiem, a jego psem, nie moglibyśmy tworzyć duetu - dodaje Grzegorz Bielawski.

Z Wagmorem współpracuje od niedawna, bo od 2012 roku, ale już tworzą zgraną parę. Bo Bielawski wie, jak postępować z pięknym labradorem. Psami w policji zajmuje się bowiem już od 11 lat.

Wagmor wyszkolony jest do wyszukiwania zapachów ładunków wybuchowych. Musi więc być na każde wezwanie, kiedy tylko jest alarm bombowy. A tych ostatnio, choćby w samym Białymstoku, było całkiem sporo: bloki mieszkalne, siedziba magistratu i izby skarbowej... Trzeba było ewakuować ludzi. Na szczęście groźby okazały się fałszywe. Ale służby każdy sygnał traktują bardzo poważnie.

- Tu nie mam mowy o pomyłce- wyjaśnia Bielawski.

A Wagmor ma naprawdę super nos. Nic więc dziwnego, że kiedy tylko nasz kraj odwiedza jakaś ważna osoba, do "zabezpieczenia terenu" zawsze wzywany jest Wagmor. Tak było w czerwcu br., kiedy nasz kraj odwiedził - z okazji 25. rocznicy wyborów czerwcowych- prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama.
- Nasza praca polegała na fizycznym sprawdzeniu wszystkich miejsc, w których miał się pojawić prezydent, wszystkich pomieszczeń i całego otoczenia strefy VIP - tłumaczy Bielawski. - Przy zabezpieczaniu tego typu wizyt podlegamy pod Biuro Ochrony Rządu. To BOR ma plan wizyty i decyduje, które piwnice, drogi, przejścia czy klatki schodowe mamy skontrolować.

W ubiegłym tygodniu zaś Wagmor został wezwany na św. Górę Grabarkę w powiecie siemiatyckim. Jako że nasz region odwiedziła słynna prawosławna relikwia z greckiej Góry Atos, na uroczystości przybył też prezydent RP Bronisław Komorowski. Przed jego wizytą trzeba więc było wszystko dokładnie sprawdzić.
Ze świetnego nosa słynął również poprzedni podopieczny Grzegorza Bielawskiego, nieżyjący już niestety Bako. Cztery lata temu zabezpieczał on wizytę księcia Karola, który odwiedzał Kruszyniany i Białowieżę.

Przewaga psa nad człowiekiem poszukującym materiałów wybuchowych polega na tym, że zwierzak - dzięki rozwiniętemu zmysłowi węchu - może sprawdzić miejsca niedostępne w danej chwili dla ludzi np. zamkniętą szafę. W ubiegłym roku nos Wagmora wykrył niebezpieczne urządzenia z okresu II wojny światowej, które na swojej posesji ukrywał mieszkaniec województwa podlaskiego. Nos go nie zawiódł.
- Gdy pies znajdzie źródło zapachu ładunku wybuchowego, "zaznacza je" siadając lub warując - wyjaśniają policjanci. - Tak jest szkolony. W żadnym wypadku nie wolno mu drapać ani szczekać, bo każde dynamiczne zachowanie może przecież zainicjować wybuch.

Po każdym takim "odkryciu" pies oczekuje też nagrody - najlepiej jakiegoś przysmaku.

- Wagmor uwielbia się też bawić - przyznaje jego opiekun. - Pies ma już 10 lat, a może godzinami latać za piłeczką - śmieje się Grzegorz Bielawski. - Co więcej, ma swoją ulubioną żółtą piłkę i tylko ona się dla niego liczy. Za każdym razem więc, jak ją zniszczy, muszę mu szukać identycznej, która się w identyczny sposób odbija. Bo jeżeli będzie skakała za nisko, nie będzie godna jego uwagi.

Większość to owczarki

W podlaskiej policji "pracują" 62 psy przydzielone do 56 przewodników. Dominują wśród nich psy patrolowo-tropiące, czyli takie, które prócz wyszukiwania zapachów stanowią rodzaj wsparcia dla funkcjonariuszy w starciu czy zatrzymywaniu sprawców różnych przestępstw. Większość to owczarki niemieckie. Ale w gronie psich funkcjonariuszy znajdziemy również labradory, foksteriera, owczarki belgijskie.

Jak opisuje koordynator ds. kynologii w podlaskiej policji, dobry czworonożny funkcjonariusz musi być zdrowy, wytrzymały, odważny, nie bać się wystrzałów z broni, małych pomieszczeń ani śliskich nawierzchni. Co więcej, musi być samodzielny i zrównoważony. Całą resztę można wypracować ćwiczeniami.

Obezwładnił mężczyznę z siekierą

Do elity psich funkcjonariuszy należy owczarek Etur - w służbie od 3,5 roku. Był on bohaterem ostatniego tygodnia. Zatrzymał bowiem pijanego kierowcę, który najpierw nie chciał poddać się policyjnej kontroli, a potem uciekając przed pościgiem doprowadził do wypadku. Rzecz działa się w środku nocy. Mundurowi patrolujący rejon ulicy ul. Popiełuszki w Białymstoku zauważyli mercedesa. Kierowca na widok radiowozu zaczął pospiesznie wyjeżdżać z parkingu. Zachowanie to wzbudziło podejrzenia policjantów. Chcieli zatrzymać auto, ale 31-latek zaczął uciekać w stronę centrum miasta. Mundurowi ruszyli za nim. W okolicy skrzyżowania ul. Popiełuszki i Hetmańskiej kierowca mercedesa uderzył w seicento.

38-letniego kierowcę fiata wyrzuciło z samochodu. Kilka metrów dalej stał także rozbity mercedes. W pojeździe nikogo nie było. Sprawca wypadku uciekł w stronę ulicy Składowej. W pościg ruszyli mundurowi z białostockiej patrolówki oraz policyjny przewodnik z psem.

- Najpierw było ostrzenie, że użyję psa - opowiada mł. asp. Juliusz Zyskowski. - Mężczyzna jednak dalej uciekał. Etur rzucił mu się więc na plecy i obezwładnił. Gdyby nie on, sprawca pewnie by uciekł.

Etur ma na swym koncie więcej sukcesów. Już na początku swej policyjnej kariery obezwładnił uzbrojonego w siekierę mężczyznę, który groził swej rodzinie, ranił policjantów i uszkodził radiowóz kamieniami. Dzięki pomocy czworonoga, funkcjonariusze mogli bezpiecznie zatrzymać agresora. Ale prywatnie Etur to uosobienie łagodności.

- To jakby członek rodziny - stwierdza Juliusz Zyskowski.

Aspirant Zyskowski, jak każdy opiekun policyjnego psa, zwierzakiem musi zajmować się również po służbie.

- Na szczęście mam tolerancyjną żonę - podkreśla opiekun Etura.

Zaufanie budują na urlopie

Policyjne psy na co dzień mieszkają w kojcach w pawilonie Oddziału Prewencji Policji w Białymstoku.

- Jednak każdy policjant, który jest przewodnikiem psa, musi tu przyjechać przed i po służbie, by nakarmić swojego zwierzaka, posprzątać, pobiegać z nim... - mówi asp. Dariusz Krukowski, przewodnik owczarka Czaki. - Przyjeżdżamy tu nie tylko w dni wolne, ale i podczas urlopu.. . Bo tak się buduje więź i zaufanie.

To właśnie jego Czaki zatrzymał ostatnio, zresztą już po raz kolejny, włamywacza do samochodu. Tym razem auto zaparkowane było przy ul. Ordonówny w Białymstoku. Mężczyzna ukradł z samochodu portfel i wart 1,5 tys. zł złoty zegarek. Kiedy owczarek pojawił się na miejscu, za złodziejem szedł jak po "ścieżce". Przestępca ukrywał się w okolicznych krzakach...

Policyjne psy odchodzą na emeryturę w wieku około 10 lat. Ich przewodnicy mają pierwszeństwo w ubieganiu się o opiekę. - Oczywiście, że ciężko się rozstać, więc na pewno zabiorę psa do domu. To w końcu mówi przyjaciel - kiwa głową Zyskowski.

Czytaj e-wydanie »

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna