Najważniejsze inwestycje w regionie są zagrożone?

Żaden z posłów z woj. podlaskiego nie znalazł się w sejmowej komisji infrastruktury, która ma duży wpływ na inwestycje drogowe i kolejowe. Nasi parlamentarzyści swoją aktywność skupią m.in. na sprawach zagranicznych czy mniejszościach narodowych.

Wyboru Sejm dokonał w końcu ubiegłego tygodnia. O tym, że region może mieć określone korzyści z zasiadania przez posłów w komisjach współdecydujących o podziale pieniędzy czy kolejności inwestycji, przekonywali wielokrotnie parlamentarzyści minionych kadencji Mieczysław Czerniawski i Leszek Cieślik. Ten pierwszy przewodniczył komisji do spraw finansów publicznych. Drugi natomiast zajmował się infrastrukturą. Cieślik nie ukrywał zresztą, że gdyby został wybrany na kolejną kadencję, chciałby znowu zająć się tym samym.

- Trzeba dopilnować planowanych w naszym regionie inwestycji takich, jak kolejowa trasa Rail Baltica, drogowa Via Baltica czy obwodnica Suwałk - tłumaczył.

Z 14 naszych parlamentarzystów tylko kilku jest członkami komisji typu finansów publicznych, gospodarki czy skarbu państwa.

We wszystkich prezydiach znalazło się natomiast pięć osób. Krzysztofa Jurgiela wybrano przewodniczącym komisji rolnictwa i rozwoju wsi. Wiceprzewodniczącymi zostali: Eugeniusz Czykwin (komisja mniejszości narodowych i etnicznych), Damian Raczkowski (ustawodawcza), Robert Tyszkiewicz (spraw zagranicznych) oraz Jarosław Zieliński (administracji i spraw wewnętrznych).

Do komisji posłów delegowały władze poszczególnych partii. Choć np. Bożena Kamińska z Suwałk chciała zajmować się infrastrukturą, ale chętnych z PO, którą reprezentuje, było więcej.

Podobna próba nie udała się także Jarosławowi Zielińskiemu z PiS.
- A chyba byłoby dobrze, żeby nasze województwo w tej komisji było reprezentowane - dodaje. - Bo wprawdzie każdy poseł może uczestniczyć w posiedzeniach wszystkich tego typu sejmowych gremiów, ale, jeśli nie jest ich członkiem, nie ma prawa głosu.