W porównaniu do 2008 r. wyjeżdżali do akcji blisko 140 razy więcej. Najczęściej interweniowali przy tzw. miejscowych zagrożeniach, czyli zdarzeniach drogowych, powalonych na drogi gałęziach i drzewach oraz podczas usuwania skutków dużych opadów śniegu.
Tych ostatnich w powiecie siemiatyckim było w 2009 r. bardzo dużo. To jeden z powiatów, który najdotkliwiej odczuł skutki pierwszego ataku zimy w połowie października.
Wówczas strażacy musieli uwijać się jak w ukropie, ponieważ mokry śnieg, który spadł na jeszcze zielone drzewa, łamał je i wyginał. Gałęzie blokowały jezdnie i zrywały linie energetyczne. Energii elektrycznej pozbawionych było setki gospodarstw.
Sytuacja powtórzyła się, gdy zima znów zaatakowała pod koniec roku. Strażacy musieli pomagać również przy odśnieżaniu dróg i wyciąganiu samochodów z zasp.
Ogólnie wyjazdów do miejscowych zagrożeń w 2009 r. w powiecie było 441, czyli o 83 więcej niż w 2008 r. Wśród tego typu interwencji najwięcej było ich w Siemiatyczach - 104, gminie Nurzec Stacja - 63 i gminie Siemiatycze - 62, a najmniej w gminie Perlejewo - 24.
Strażacy mieli też więcej pracy przy pożarach. Przez cały ubiegły rok w całym powiecie wybuchło 196 pożarów, czyli o 52 więcej niż w 2008 r. Paliło się głównie w mieście powiatowym i siemiatyckiej gminie. Bardzo mało pożarów było w gminie Perlejewo (5) i Grodzisk (9).
- Ten rok był dość szczególny pod względem liczby wyjazdów - powiedział Jerzy Sitarski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Siemiatyczach. - Poprzednio odnotowywaliśmy z reguły spadek wydarzeń. Działo się tak przez ostatnich kilka lat. Teraz jednak ta liczba sporo wzrosła.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?