Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Napadła i pobiła własnego męża. Skuli go kajdankami, przystawili pistolet.

Paweł Tomkiewicz [email protected]
Archiwum
Nie miała żadnych skrupułów żeby odzyskać pieniądze.

Anna L. razem z czterema mężczyznami napadła i pobiła własnego męża. Napastnicy skuli go kajdankami, przystawili pistolet do głowy i grozili, że zabiją.

Napastnicy siłą wdarli się do domu Cezarego L. w miejscowości Jagodne koło Pisza. Przyszli po pieniądze. Myśleli, że w domu znajdą nawet 190 tysięcy złotych. Kiedy Cezary L. nie chciał im oddać gotówki, zaczęli przeszukiwać dom. Znaleźli jedynie 20 tys. zł. Wszystko wyglądało na zwykły napad rabunkowy. Jednak tak nie było.

Wśród pięciu napastników była też żona Cezarego L. - Anna, która w ostatnich wyborach samorządowych została radną. Kobieta trafiła za kratki. A jej koledzy z piskiej rady miejskiej mają kłopot. Bo czy takie zachowanie przystoi osobie, którą wyborcy obdarzyli swoim zaufaniem?

Gdy z konta zniknęły pieniądze,odwiedziła męża z czterema osiłkami

Anna L. w ostatnich wyborach samorządowych startowała z list Platformy Obywatelskiej. Swój głos oddało na nią zaledwie 73 wyborców. Wystarczyło to, aby zdobyła mandat piskiej radnej. Podczas prac została również wybrana do Komisji Rewizyjnej oraz Komisji Porządku Publicznego, Bezpieczeństwa i Spraw Rodziny Rady Miejskiej w Piszu.

Jednak głośno o 32-letniej Annie L. zrobiło się dopiero w ostatnich tygodniach. I to nie ze względu na jej pracę w samorządzie.

Jesienią ubiegłego roku z powodu małżeńskich nieporozumień, Anna L. wyprowadziła się z domu. W dalszym ciągu mieszkał w nim jej mąż Cezary L. Konflikt między małżonkami przybrał na sile miesiąc później. Z ich wspólnego konta zniknęły wszystkie pieniądze. Jak się okazało wypłacił je Cezary L. To rozzłościło jego żonę. Postanowiła odwiedzić męża w ich domu w miejscowości Jagodne koło Pisza. Chciała odzyskać pieniądze. Jednak nie przyjechała sama.

Towarzyszyło jej czterech mężczyzn z Warszawy - Konrad S., Oliwier G., Paweł K. i Tomasz M. Wszyscy w wieku od 20 do 32 lat.

Według ustaleń śledczych z piskiej Prokuratury Rejonowej, napastnicy siłą weszli do domu i pobili Cezarego L. Bez skrupułów kopali go po całym ciele. Później skuli kajdankami. To jednak nie był koniec. Przystawili mu do głowy pistolet i grozili, że go zabiją. Pistolet wyglądał jak prawdziwy. Tylko znawca broni byłby w stanie stwierdzić, że to pistolet pneumatyczny.

Kiedy mężczyzna nie był już w stanie się ruszać, napastnicy zaczęli przeszukiwać mieszkanie. Interesowały ich głównie dokumenty i gotówka pochodząca ze wspólnego konta małżonków. Udało się im znaleźć jedynie 20 tys. zł. Liczyli na dużo więcej. Spodziewali się, że w domu ukrytych jest jeszcze 170 tys. zł. Niestety nie udało się im ich odnaleźć. Nie mogli znaleźć również kluczyków od terenowej toyoty, którą chcieli odjechać.

Świadkami całego zdarzenia były dwie osoby. Według śledczych Anna L. groziła im pistoletem pneumatycznym. Tym samym, którego napastnicy użyli wcześniej do zastraszenia Cezarego L. Kobieta nie chciała, aby świadkowie o całym zdarzeniu powiadomili policję i składali jakiekolwiek zeznania. Od jednego z zastraszonych świadków zabrała również telefon komórkowy.

To jednak nie koniec historii z Anną L. w roli głównej. Jak twierdzi prokuratura, piska radna zadzwoniła również na miejscową komendę policji. Jednak nie w celu przyznania się do napaści na męża. Wręcz przeciwnie. Powiadomiła policjantów, że jej mąż ugodził ją nożem. Jednak jak się później okazało, była to nieprawda.

Już kilka godzin po tych wydarzeniach niczym z filmu gangsterskiego, czterej mężczyźni - wspólnicy Anny L., zostali zatrzymani. Następnego dnia w ręce policjantów trafiła również piska radna. Wszyscy na trzy miesiące trafili do aresztu śledczego w Szczytnie.

Anna L. usłyszała zarzuty. Konrad S. trafi do psychiatryka.
Pod koniec grudnia ubiegłego roku piska prokuratura przygotowała akt oskarżenia wobec podejrzanych. Trafił on już do miejscowego Sądu Rejonowego.

Trzej napastnicy - Paweł K., Tomasz M. i Oliwier G. usłyszeli m.in. zarzut naruszenia miru domowego. Oprócz tego oni i Anna L, zostali oskarżeni o rozbój. Ale to nie jedyne zarzuty wobec piskiej radnej. Została oskarżona o popełnienie jeszcze dwóch innych przestępstw.

- Grożenie pozbawieniem życia dwóm świadkom dokonanego rozboju w celu wywarcia na nich wpływu
odnośnie zaniechania zawiadomienia organów ścigania i składania zeznań, a nadto zmuszenia jednego z tych świadków do wydania jej telefonu komórkowego - wyjaśnia Mieczysław Orzechowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.

Kolejny z zarzutów dla Anny L. dotyczy fałszywego oskarżenia przez nią męża o ugodzenie nożem.
Czwarty z mężczyzn, biorący udział w rozboju, prawdopodobnie nie stanie przed sądem.
- Prokurator skierował do sądu wniosek o umorzenie postępowania odnośnie Konrada S. wobec jego niepoczytalności oraz zastosowania środka zabezpieczającego w postaci umieszczenia w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym - dodaje Mieczysław Orzechowski.

Kobiecie grozi do 15, a jej wspólnikom do 13 lat więzienia.

Wciąż jest radną, ale diety nie dostaje

Całą sytuacją zakłopotani są piscy radni. Jednak na temat podejrzeń wobec Anny L. nie chcą się wypowiadać.

- Sprawą zajmują się odpowiednie organy i dopóki sprawa nie zostanie zakończona, nie będę wypowiadać się w tej sprawie - mówi Lilla Bednarek, przewodnicząca rady miejskiej w Piszu.
Zgodnie z przepisami, mimo że Anna L. trafiła za kratki, ciągle cieszy się mandatem radnej. Dopóki nie zapadnie prawomocny wyrok, nie zostanie go pozbawiona. Dlatego oficjalnie ciągle zasiada w radzie, mimo że od kilku miesięcy nie bierze już udziału w jej obradach.

Zgodnie z prawem w takim przypadku nie będzie też otrzymywała diety. Jej wysokość i wypłata uzależniona jest bowiem od obecności i pracy na sesjach i w komisjach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna