Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Napuszczanie

Redakcja
Białystok. Rozmowa z Czeskiem Tarasewiczem, mieszkańcem okolic ulicy Młynowej

Co tam słychać, panie Czesiu?

- Niech pozwoli, że ja pierwszy o cóś spytam jego.

Proszę bardzo.

- Nu to zapytuje… tylko najprzód może powiem, że przyjemne być nie bendzie te pytanie.

Wal pan śmiało.

- W takim razie pytam: czemu na psy wy poniekond zejszli, wszystke prawie?

Wy, czyli kto?

- Żurnalisty oczewiscie. Słuchać was ostatnio hadko, czytać trudno a obglondać w telejwiźi to już prawie wogle nie możliwe.

Chyba jednak trochę pan przesadza.

- Nic a nic. Weźniem te ostatnie wydarzenie, tregiczne. Źginoł we wypadku Wielki Człowiek, nu a facet z telejwiźi, już nie powiem jakej, cyrk wyczynia. Dobrał do rozmowy o im ludzi z różnych opci politycznych i zadowolony z siebie o poprzednie z nieboszczykiem polityczne pyta kłótnie. Ten pytany - jak raz ja tego człowieka nie lubie, ale raćje to dla jego musze przyznać - mówi tak: Dej pan spokój takej gatce, ciało jeszcze dobrze nie wyjstygło, a pan jakeś bzdury terez tu wycionga… mysli, że choć trochu sie zawstydził żurnalista? Ani nawet odrobine. - Widz ma prawo sie dowiedzieć - zaiwania…

Prawo rzeczywiście ma.

- Może ma, nu ale w danej chwili czy musi?

To już inna sprawa.

- Może inna, nu ważniejsza jest od wszystkich drugich. Ona pokazuje, o co tak na prawde sie rozchodzi dla żurnalisty.

A o co?

- O to, że śmierć dzisiej jest już trochu mało, dobrze byłop, żep sie ludzi ź jej okaźi trochu jeszcze pokłócili, rozumie?

Niee noo… chyba jednak trochę pan przesadza.

- A on musi chiba telejwiźi nie obglonda i radźia nie słucha. Dla gazetow trudniej jest podpuszczać jednych na drugich, nu w tych pozostałych medźiach to prosta łatwizna.

Podpuszczać? Niby kogo na kogo?

- Przeważnie wszystkich na wszystkich. Znaczy głównie politykow na politykow. Kto dziś jest do medźiow zapraszany? Prawie że wyłoncznie te z cientym jenzykiem. Jest nie ważne czy polityk dany wie cóśkolwiek na tam jakisć temat czy nic nie wie. Liczy sie czy umie doładować przeciwniku. Nu a rolo żurnalistow jest napuszczać jednych na drugich.

Oni są od zadawania pytań, panie Czesiu.

- A i owszem. Tylko czemuś głównie napustliwych. Niezadawno ja na take napuszczanie trafił, niech posłucha. Dwa przy jednym stole byli polityki, z PiS-u oraz z PO. Nu a żurnalista z boku w take słowa gatke rozpoczyna: - Nie wiem czy to prawda - mówi - ale chodzo słuchy, że podobnież sie nienawidzicie nawzajemnie…

Wiem o kogo chodzi. Oni rzeczywiście się nie lubią.

- Nu to na chalere obuch równoczesnie brać do studźia? Żesz rozmowa miała być o polityce zagrenicznej a nie o tym, czy któś kogóś lubi czy nie lubi. Tylko widzi, temat to dla żurnalist mało jest ciekawa sprawa, dobrze byłop żep rozmówce sie pobili jeszcze bo by zarez obglondalnosć w góre podskoczyła.

Otóż to, panie Czesiu złociutki. A wynika z tego, że dziennikarz robi tylko to, co musi robić, no bo przecież konkurencja nie śpi…

- I dla temu dzikie obyczai propaguje? Nie wie on czy nie rozumie jake ma odpowiedzialnosć przed narodem, jako siłe jak to mówi sie addziaływania na publike… znaczy na widza? Nu i oczewiscie na politykę.

Na politykę? A w jakim sensie?

- W całosciowym, sie rozumie. Mysle sobie czasem, że ta nasza marnosć polityczna, albo lepiej nendza mówionc prosto jest zasługo głównie naszej telejwiźi. Polityki czensto pokazywać sie lubiejo, nawet muszo, nu a że nudnego nik do studźia nie zaprosi choć o pare pienter on mondrzejszy od krzykacza co przygłupem jest przeważnie…

Hola, hola!

- A tak nie jest, że zapytam? Jest bo to jest prawda oczewista. I dopokond władcy naszej różnej telejwiźi nie zrozumio, że iż polityka to nie taki samy towar do sprzedania na antenie jak dopusćmy Wielki Brat czy jakasć druga bzdura…
s Rozumiem. Jednak co z ludźmi? Osobiście wątpię, czy polubią politykę dobrą, ale nudną jak flaki z olejem.

- Tak powiedzieć prawde, to i u mnie jest poniekond taka wontpiwosć. Tyle, że biez tego bendzie u nas polityczna dzicz corez większa… nu mniejsze z tym. Na dziś gadki chiba starczy, idziem na te nasze polske biezankoholowe, czy nie idziem?

Jasne, że idziemy. To przecież nasza tradycja, panie Czesiu złociutki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna