Nareszcie mamy fajne miejsce do zabawy

Sięgnęli do kiesy

Sięgnęli do kiesy

Otwarty wczoraj plac zabaw kosztował miasto ok. 220 tys. zł, pieniądze pochodziły z miejskiego budżetu. Na kolejny plac, przy Szkole Podstawowej nr 2, udało się pozyskać dotację z Podlaskiego Kuratorium Oświaty. Koszt jego budowy będzie podobny, ale miasto zapłaci tylko połowę.

Karuzela jest najfajniejsza! - zapewniają uradowane Angelika i Natalka z Kolna, podczas gdy Weronika woli bawić się na "pajączku".

Z okazji Dnia Dziecka najmłodsi mieszkańcy Kolna otrzymali prezent: pierwszy miejski plac zabaw. Oprócz karuzeli i "pajączka" są tutaj drabinki, huśtawki, ślizgawka z kolorowym mostkiem. I całkiem sporo przestrzeni do hasania. Plac jest, oczywiście, ogrodzony, a wszystkie sprzęty mają homologację. Ale i tak dzieci mogą tu przebywać tylko i wyłącznie pod opieką dorosłych.

- Cudowny pomysł, dobrze, że powstał tu taki plac - zachwyca się Antoni Ptak. - Wnuczka do tej pory bawiła się albo przed blokiem, albo zabierałem ją na plac zabaw w przedszkolu. Od dziś będziemy przychodzić tutaj.

Andrzej Duda, burmistrz Kolna, przyznaje, że dotychczas miasto nie gwarantowało dzieciom odpowiednich warunków do zabawy. To się jednak zmienia, a otwarty wczoraj pierwszy plac zabaw nie będzie ostatnim.
- W planach są jeszcze trzy takie obiekty - zapewnia włodarz. - Jeden powstanie przy Szkole Podstawowej nr 2 jeszcze w tym roku.

Drugi będziemy budować razem ze spółdzielnią mieszkaniową.

Trzeci, ale już nie w najbliższych miesiącach, miasto chciałoby zbudować przy Szkole Podstawowej nr 1. Duda nie ma wątpliwości, że takie inwestycje są w mieście bardzo potrzebne.

- Jeszcze w weekend, przed oficjalnym otwarciem placu, pozwoliliśmy się tutaj dzieciom pobawić - opowiada burmistrz. - Zainteresowanie było ogromne.