Dodaje, że stowarzyszenie zgłosiło do ministerstwa propozycje gotowych rozwiązań legislacyjnych. Bo zastrzeżeń do nowych przepisów ma sporo – np. jak zakłady mają podpisywać umowy z rolnikami i określić cenę, nie widząc towaru?
Przypomnijmy, że od 11 lutego za brak stosownych umów z rolnikami, firmy mogą zapłacić dotkliwe kary – wynoszą one 10 proc. wartości transakcji.
Według Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP kara ta jest za wysoka.
Swoje propozycje zmian wysłała do ministra rolnictwa również Izba Zbożowo-Paszowa. Zwraca ona uwagę na problemy wynikające z niedookreślenia zwrotów i trudności z ich interpretacją.
Problemy z interpretacją obowiązujących przepisów mają również prezesi spółdzielni mleczarskich. Krajowy Związek Spółdzielni Mleczarskich zorganizował dla nich w tym tygodniu szkolenie.
Jak tłumaczy Waldemar Broś, prezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich, do tej pory nabywanie artykułów rolnych od członka spółdzielni nie wymagało podpisywania określonej przepisami umowy. Teraz okazało się, że nie do końca tak jest, ważne są szczególiki.
– Mieliśmy w tej sprawie masę telefonów od prezesów spółdzielni mleczarskich, którzy też nie wiedzą, jak interpretować obowiązującą ustawę – opowiada prezes KZSM. – Dlatego szybko zoorganizowaliśmy szkoleniey. Gdyby nie to, że ustawa przewiduje za uchybienia wysokie kary, sprawa nie byłaby aż tak istotna.
Nawet sami rolnicy nie są przekonani co do zasadności obowiązujących przepisów. O tym, że mogą być one uciążliwe przekonał się m.in. Tadeusz Dryl, producent trzody z Czaczek Wielkich.
– Kupowałem zboże i musiałem ustalić, czy też muszę podpisać umowę opowiada. – Okazało się, że tak. Rolników także obowiązują te uregulowania. Czemu ma służyć podpisywanie umowy między rolnikiem a rolnikiem? – pyta.
Producent z Czaczek Wielkich tłumaczy, że rozumie zamysł ministra rolnictwa. Nowe przepisy miały chronić rolników przed nieuczciwymi firmami, które m.in. oszukują na cenie. Ale czemu gospodarz kupujący tonę zboża też ma taką umowę sporządzać.
Tadeusz Dryl z zakładem, który odbiera od niego tuczniki, przed zmianą przepisów też miał podpisaną umowę. Cena była uzgadniana w momencie sprzedaży. Teraz to zostało wywrócone do góry nogami. Umowa musi być podpisywana w momencie sprzedaży. Rolnik z Czaczek Wielkich podkreśla, że zakład, z którym współpracuje uczciwie podchodzi do swoich dostawców, nie oszukuje ich.
– Być może niektórym rolnikom, tym którzy trafią na nieuczciwe zakłady, nowe uregulowania pomogą – dodaje Tadeusz Dryl. – Ale mi nie są one potrzebne.
Poza tym dodaje, że cenę w umowie można zawrzeć, ale trzeba pamiętać o tym, że nie mamy systemu pobierania prób, np. określenia mięsności trzody czy jakości zbóż.
Jacek Bogucki, wiceminister rolnictwa przyznał, że resort już pracuje nad doprecyzowaniem przepisów.
Barbara Kociakowska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?