Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasz Czytelnik chciał oddać nerkę. Ale najpierw musi umrzeć!

Urszula Ludwiczak
Pan Mariusz jest gotowy zostać dawcą nerki za życia. Niestety, prawo mu to uniemożliwia.
Pan Mariusz jest gotowy zostać dawcą nerki za życia. Niestety, prawo mu to uniemożliwia. Fot. A. Zgiet
Pan Mariusz chciałby bezinteresownie oddać nerkę chorej dziewczynce. Ale nie może tego zrobić, bo zabraniają tego przepisy! Pan Mariusz tak naprawdę mógłby oddać nerkę za życia tylko komuś potrzebującemu ze swojej rodziny lub żonie.

Komentarz

Komentarz

Pan Mariusz z pełnym przekonaniem mówi o woli oddania jednej zdrowej nerki komuś, komu może to uratować życie. Chciał mówić o tym otwarcie, ale ostatecznie występuje w naszym tekście anonimowo. Wszystko dlatego, że takie gesty nie zawsze znajdują zrozumienie w naszym społeczeństwie. Pobieranie organów w naszym kraju ciągle owiane jest nutką sensacji, mało kto uwierzyłby pewnie w bezinteresowność mężczyzny. Pojawiłyby się spekulacje. Dlatego pan Mariusz zostanie bohaterem anonimowym. Ale może jego gest zmieni podejście innych do tego tematu.
Urszula Ludwiczak

Chcę oddać komuś swoją nerkę - mówi pan Mariusz. - Wiem, że jest wiele chorych osób, czekających na przeszczep, ostatnio przeczytałem u was historię dziewczynki spod Łomży, która jest dializowana i czeka na nerkę. Chcę pomóc komuś takiemu.

Pan Mariusz ma 33 lata, jest zdecydowany, twierdzi, że swoje postanowienie dokładnie przemyślał. Jest zdrowy, sprawny fizycznie, dokładnie wie, z czym wiąże się taka operacja. Od kilkunastu lat oddaje honorowo krew, nie ma też nic przeciwko temu, aby jego organy służyły komuś po jego śmierci.

- Ale chciałbym i teraz komuś pomóc - mówi. - Zupełnie bezinteresownie.
Wczoraj razem z panem Mariuszem poszliśmy do jednego z białostockich szpitali, gdzie rozmawiał z lekarzem. Potwierdził swoją wolę po raz kolejny.

Niestety, jak się okazuje, szlachetna deklaracja mężczyzny ma niewielkie szanse na realizację. Procedury związane z przeszczepianiem narządów od osób żywych są bowiem w Polsce bardzo długie i skomplikowane, wiążą się z szeregiem badań, związanych z określeniem stanu zdrowia dawcy, doborem biorcy, potem trzeba jeszcze czekać na decyzję sądu, ostatecznie zezwalającą na zabieg. Ale najważniejsze jest to, że pan Mariusz tak naprawdę mógłby oddać nerkę za życia tylko komuś potrzebującemu ze swojej rodziny lub żonie.

- Nasze prawo nie przewiduje sytuacji pobierania narządów od osób żywych, niespokrewnionych z biorcą - mówi Danuta Stryjewska-Rowińska z krajowego centrum ds. transplantacji "Poltransplant". - Przeszczepy od osób żywych zdarzają się, ale tylko gdy istnieje genetyczne pokrewieństwo między dawcą a biorcą, lub te dwie osoby łączy bliska więź, jest to np. mąż i żona. Takie zabiegi stanowią ok. 5 proc. wszystkich transplantacji nerek, jakie odbywają się w naszym kraju. Nie ma takiej możliwości, aby przeszczepić nerkę od osoby żywej komuś zupełnie obcemu.

- Podobne przepisy są w większości państw - dodaje doc. Marek Gacko, podlaski koordynator ds. transplantacji i kierownik Kliniki Chirurgii Naczyń i Transplantacji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. - Nie przeprowadza się takich zabiegów między zupełnie obcymi osobami z różnych względów, chociażby po to, aby nie było możliwości nadużyć. Ten pan może jednak zadeklarować chęć oddania narządów po śmierci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna