Henryk Kamiński był wybitnym fachowcem w dziedzinie kartografii i miernictwa. I oficerem rezerwy Wojska Polskiego. Walczył w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 roku. W tym samym roku ożenił się z Franciszką Łapińską i zamieszkał w Łapach.
Podjął pracę w szkole powszechnej. Trzy lata później znowu założył mundur wojskowy i został skierowany do Instytutu Geograficznego w Warszawie. W kwietniu 1939 r. ukończył dodatkowe studia na Politechnice Warszawskiej. Był cenionym w Polsce inżynierem mierniczym. We wrześniu 1939 r. znalazł się w dowództwie obrony Lwowa. Dostał się do niewoli sowieckiej. W kwietniu 1940 r. przysłał do rodziny swój ostatni telegram ze Starobielska. W tym samym miesiącu zamordowano go strzałem w tył głowy. Miał 45 lat.
- W czerwcu 1941 roku Sowieci aresztowali jego żonę i dzieci - mówi Dorota Kondratiuk. - Franciszka Kamińska zmarła w 1944 roku w Krasnojarskim Kraju. Syn Jerzy dotarł do wojska gen. Władysława Andersa, lecz w 1942 roku zmarł w Teheranie. Do Łap powrócił tylko Wacław.
W Polsce od kilku lat wyrastają dęby, które upamiętniają ofiary Katynia. To niezwykła forma pamięci o wojsku, które nie poległo w boju, lecz zostało zamordowane strzałami w tył głowy.
- Jeden dąb, to jedno nazwisko - mówi Dorota Kondratiuk. - Po zamordowanych zostały nieraz tylko guziki. Musimy ich ocalić od zapomnienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?