Chłopiec przeżył wojnę dzięki sfałszowanemu aktowi urodzenia - według niego był synem Natalii, a nie Anny i Marka Mozesów. Odznaczenie - najwyższe izraelskie przyznawane nie- Żydom - odebrali niedawno jej potomkowie. Na uroczystości w ambasadzie Izraela był m.in. jej syn Bogumił oraz wnuczka Anna Tomczak-Iosardi - oboje białostoczanie. Babcia Natalia i Mozesowie pochodzili z Warszawy. To wnuczka dotarła do prawdy, której w rodzinie nikt nie znał.
- Wszystko zaczęło się od tego starego, zielonego albumu - pokazuje pani Anna. - Kiedy byłam mała, pytałam babcię kto jest na tym zdjęciu, a kto na tamtym. A ona cierpliwie odpowiadała. Na kilku zdjęciach był bardzo przystojny uśmiechnięty chłopiec. Kiedy o niego pytałam, babcia zawsze odpowiadała: „No jak to kto? To mój syn Jędrek”.
A gdzie on teraz jest? Dlaczego go nie znamy? - pani Anna dopytywała babcię. Usłyszała taką historię: Po wojnie babcia chciała pomóc żydowskim znajomym - wspomnianym Annie i Markowi, którzy chcieli wyjechać do Izraela. Łatwiej jednak było to zrobić rodzinom. Oddała im więc Andrzeja, bo starszy syn Jerzy chodził już do szkoły, a młodszy Bogumił był jeszcze za mały.
- Przyjęłam to wytłumaczenie, choć potem zastanawiałam się, jak to możliwe, że babcia oddała znajomym swoje dziecko - opowiada Anna. - Myślałam po prostu, że kiedyś były inne, ciężkie czasy.
Spytała babcię dlaczego później nie spróbowała odzyskać Jędrka. - Bo on już się tam przyzwyczaił - usłyszała. Przestał też być Jędrkiem, a stał się Martinem Mozesem. Obie rodziny utrzymywały kontakty jeszcze długo po wojnie. Mozesowie z czasem przeprowadzili się do USA i pomagali Tomczakom. Jędrek przesyłał swoje zdjęcia „kochanej Naci”. W latach 60. Natalia Tomczak odwiedziła znajomych w Stanach. Martin był już dorosły - tak jak rodzice został lekarzem.
Lata mijały, a Tomczakowie żyli w przeświadczeniu, że mają „wujka w Stanach”. Wszystko zmieniło się w tamtym roku.
- Babcia już nie żyła, a ja znów zaczęłam grzebać w starych zdjęciach i dokumentach - opowiada Anna Tomczak-Iosardi. - Chciałam zrobić drzewo genealogiczne rodziny. Brakowało mi tylko gałęzi wujka Andrzeja/Martina.
Dzięki portalom społecznościowym oraz temu, że jest anglistką bez trudu nawiązała kontakt z córką „wujka”. Dzięki wymianie informacji o rodzinach obie upewniły się, że są tymi, za które się podają. Annie w końcu udało się porozmawiać z Martinem. To od niego dowiedziała się prawdy. Że nie jest jej prawdziwym wujkiem. Że jego rodzicami są Anna i Marek Mozesowie. Że babcia ukrywała go podczas wojny jako swojego syna.
- Byłem na uroczystości i trudno mi było w to wszystko uwierzyć - mówi Bogumił Tomczak, syn Natalii. - To było bardzo emocjonalne.
Potomkowie nieco inaczej dziś patrzą na babcię. - Dla nas jest bohaterką - mówi Anna.
Rodziny Tomczaków i Mozesów spotkały się w ubiegłym roku. Zaskoczeniem dla tych pierwszych było to, że Martin wciąż doskonale mówi po polsku - kiedy wojna się skończyła miał zaledwie 8 lat. Powodem kolejnego zaskoczenia było zaś to, że między rodzinami nie było żadnego dystansu - wszyscy rozmawiali jakby znali się od lat.
Łomża na starych zdjęciach. Zobacz zdjęcia Narodowego Archiw...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?