Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nawet po śmierci uratuj życie innym!

(luk)
Lekarze alarmują: coraz mniej transplantacji w naszym województwie
Lekarze alarmują: coraz mniej transplantacji w naszym województwie
Region. Tylko dwa przeszczepy nerek przeprowadzili w tym roku białostoccy lekarze. To bardzo mało. Na nową nerkę czeka bowiem ponad 50 osób. Drugie tyle - na transplantację innych organów. Część chorych nigdy nie doczeka operacji ratujących życie i zdrowie. Nadal brakuje dawców.

Nie zabieraj organów do nieba - akcję społeczną pod takim hasłem od kilku miesięcy prowadzi "Gazeta Współczesna". W listopadzie ub.r. do wydania dołączyliśmy plakietki - deklaracje zgody na pobranie narządów po śmierci. Są one cały czas dostępne w naszej redakcji - wystarczy przyjść do Biura Ogłoszeń w Białymstoku. Naszą akcję poparło wiele osobistości: ludzi świata polityki, medycyny, kultury i sportu. Podpisaną deklarację woli obiecali nosić przy sobie m.in. Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku, Dariusz Piontkowski, ówczesny marszałek województwa podlaskiego, Joanna Zapolska, mistrzyni świata fitness, Jacek Dobrzyński, rzecznik komendanta wojewódzkiego policji czy Krzysztof Szubzda, kabareciarz.

Obecnie w naszym województwie na zdrowe narządy czeka około 100 chorych, w tym m.in. pięciu na przeszczep wątroby, czterech - serca i jeden - serca i płuca. Średni czas czekania na nowy organ to 2,5 roku.

To dar miłości
- Kościół popiera transplantacje, narząd to największy dar, jaki człowiek może przekazać innemu człowiekowi - mówił abp Edward Ozorowski, metropolita białostocki, podczas wczorajszej konferencji lekarzy, poświęconej chorobom nerek i transplantacji. - Transplantacje to ogromne osiągnięcie nauk medycznych i wyzwanie dla tych, którzy dokonują tych dzieł. Zwłaszcza, jeśli dawca organu i przeszczepiający są przy tym świadomi, że człowiek jest arcydziełem Bożym.

Metropolita dodał, że najlepiej, gdyby narządy pobierać od dawcy, który świadomie zgodził się na ich oddanie. Mogą to być np. przeszczepy rodzinne, ale tych w naszym kraju jest bardzo mało. W Białymstoku do tej pory nigdy takiego zabiegu nie było. W Polsce obowiązuje też zasada, że jeśli ktoś za życia nie wyraził sprzeciwu w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów, domniemywa się, że na pobranie narządów po śmierci się zgadza. Jednak w praktyce często protestuje rodzina zmarłego, a lekarze szanują tę wolę. Sytuacja jednak powoli się zmieniała na lepsze.

Zapaść transplantologii
Niestety, po ubiegłorocznym aresztowaniu znanego warszawskiego kardiochirurga w związku z nieprawidłowościami, dotyczącymi m.in. przeszczepów serca, w całym kraju nastąpiło załamanie transplantacji. W Białymstoku dodatkowo oliwy do ognia dolał jeden z byłych pracowników szpitala klinicznego, który fałszywie oskarżył kolegów o uśmiercanie pacjentów dla narządów. W efekcie w ub.r. liczba transplantacji nerek w Białymstoku spadła o ponad połowę w porównaniu z 2006 r.

- W ostatnich miesiącach naprawdę zrobiliśmy już wszystko, co było można, aby przywrócić honor idei transplantacji - mówi prof. Michał Myśliwiec, kierownik Kliniki Nefrologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. - Niestety, zastój trwa.

- W tym roku wykonaliśmy tylko dwa przeszczepy - mówi dr Marek Skiba, podlaski koordynator ds. transplantacji. - Przyczyną jest brak potencjalnych dawców.

Praktycznie nie zgłaszają ich nam ośrodki z terenu, a nie zawsze wynika to tylko z oporu rodzin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna