Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nawet rok w kolejce

Julia Szypulska [email protected]
Dyr. Kaczorowski z niepokojem krąży po pustych korytarzach, na których do niedawna było jeszcze mnóstwo pacjentów
Dyr. Kaczorowski z niepokojem krąży po pustych korytarzach, na których do niedawna było jeszcze mnóstwo pacjentów J. Szypulska
Suwałki. Utratą płynności finansowej suwalskiego szpitala i gigantycznymi kolejkami do poradni grozi przedłużający się strajk lekarzy.

Specjaliści z poradni niekontraktowych nie przyjmują pacjentów już drugi tydzień. Chorym przepadły uzgodnione na długo przed strajkiem terminy wizyt. A nowe nie zawsze są ustalane, bo nie wiadomo, kiedy zakończy się protest. Wtedy jednak do przychodni ruszą tłumy pacjentów. Kolejek należy się spodziewać nawet w tych poradniach, w których pacjenci zwykle byli przyjmowani na bieżąco. Czyli na przykład u okulisty czy dermatologa. Jednak prawdziwe kłopoty będą mieli chorzy, chcący się dostać do najbardziej obleganych specjalistów.
Groteskowe kolejki
Od kilku tygodni do nawet trzech miesięcy trzeba czekać na wizytę u kardiologa czy urologa. A jeszcze dłużej do nefrologa. Przerwa spowodowana strajkiem może tę sytuację jeszcze pogorszyć.
- Należy się spodziewać wydłużenia kolejek - nie kryje Dariusz Kaczorowski, dyrektor do spraw medycznych w suwalskim szpitalu. - A w niektórych przypadkach mogą one osiągnąć wręcz groteskowe rozmiary.Niewykluczone, że czekać trzeba będzie nawet kilkanaście miesięcy.
Chodzi głównie o wspomnianą poradnię nefrologiczną. Dyrekcja szpitala już otrzymała skargę od pacjenta, któremu termin wizyty ustalono na początek listopada. Niewiele jednak można w tej sprawie zrobić.
- Mamy po prostu niewystarczającą liczbę lekarzy z tą specjalizacją - tłumaczy dyrektor Kaczorowski. - Poza tym Narodowy Fundusz Zdrowia daje za mało pieniędzy na leczenie w poradniach.
Nie można więc liczyć na to, że zaległości uda się szybko nadrobić po zakończeniu protestu. Specjaliści nie zaczną bowiem przyjmować większej liczby pacjentów, bo nikt im za to nie zapłaci.
Przedłużający się strajk lekarzy może też wpłynąć na pogorszenie się sytuacji finansowej suwalskiego szpitala, który i tak jest mocno zadłużony.
Pieniądze będą później
Według najgorszego scenariusza, placówka może stracić płynność finansową. W związku ze strajkiem lekarze nie wykonują bowiem planowych badań i zabiegów. Nie wypełniają też dokumentacji dla NFZ. Jeśli do końca miesiąca fundusz nie otrzyma pełnej informacji o przeprowadzonym leczeniu, szpital nie dostanie pieniędzy na czas.
- Liczymy, że opóźnienia nie będą zbyt duże - mówi Dariusz Kaczorowski. - W przeciwnym razie odsetki za niezapłacone rachunki u dostawców będą rosły.
Zapewnia jednak, że z kontraktu placówka się wywiąże.
Końca nie widać
Lekarze z kolei twardo obstają przy swoim - nie zamierzają rezygnować z walki o podwyżki. A winą za trudną sytuację pacjentów i szpitala obarczają rząd. Ponieważ strajk nie przyniósł dotąd spodziewanych efektów, coraz głośniej mówią o składaniu wypowiedzeń z pracy.
- Skoro nikt nie chce z nami rozmawiać, widocznie nie jesteśmy potrzebni - mówi Urszula Bilbin, przedstawicielka Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w Suwałkach. - Gotowość do złożenia wypowiedzeń złożyło 118 kolegów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna