Ludzie mają dość arogancji władz, deficytów i problemów z budżetem i dlatego biorą sprawy w swoje ręce - mówi Tomasz Makowski, poseł Ruchu Palikota z Ełku.
Na Warmii i Mazurach odbyło się już osiem prób odwołania lokalnych władz. Podobnie jak w Nidzicy, głosowania w Sępopolu, Rucianem Nidzie, Sorkwitach, Stawigudzie i Lidzbarku Warmińskim były nieważne z powodu niskiej frekwencji. Czerwoną kartkę dla lokalnych władz pokazali natomiast mieszkańcy Elbląga i Ostródy.
Chcą nowych miejsc pracy
Na referendalnej mapie co chwila przybywa miejscowości. W naszym regionie po raz pierwszy w tej kadencji samorządowej referenda nad odwołaniem władz samorządowych odbyły się w Rucianem-Nidzie oraz w Sępopolu. Nie powiodły się jednak z powodu zbyt niskiej frekwencji.
Referendum w Ostródzie było trzecim głosowaniem. Dokładnie 3 czerwca 2012 roku mieszkańcy, niezadowoleni z niegospodarności burmistrza, odwołali go ze stanowiska. Oprócz braku kompetencji zarzucali mu również, że nie tworzył nowych miejsc pracy.
- Inicjatorzy referendum to ludzie, którzy mają dość władz samorządowych zachłyśniętych funduszami europejskimi. Budują oni wiele, ale idą na ilość, a nie na jakość. Co z tego, że ktoś wybuduje basen, jak mieszkańcy nie mają pieniędzy, żeby pójść tam popływać? Wyborcy oczekują przede wszystkim od władz tworzenia nowych miejsc pracy - mówi Tomasz Makowski.
Następne miasto na referendalnej mapie to Elbląg. Kwietniowe głosowanie odbyło się na wniosek grupy "Wolny Elbląg", która zarzucała lokalnym władzom niekompetencję, arogancję i utratę zaufania mieszkańców. Pod wnioskiem podpisało się 10,2 tys. osób.
W głosowaniu ws. odwołania przed końcem kadencji prezydenta Grzegorza Nowaczyka oddano 23 087 głosów "za".
W przypadku głosowania nad odwołaniem elbląskiej rady miasta oddano 22 750 głosów za odwołaniem tego organu.
- Elbląg był klasycznym pobojowiskiem, a referendum było tam efektem emocji społecznych. Byłem tam wielokrotnie i rozmawiałem z mieszkańcami, którzy mówili o tym, że władza ich zawiodła - mówi poseł Tomasz Makowski.
Dodaje, że teraz do referendum przygotowują się mieszkańcy Olsztyna.
Dariusz Szypulski, burmistrz Nidzicy, zostaje
Niezadowoleni z działań władz byli również mieszkańcy Nidzicy. W niedzielę odbyło się tam referendum w sprawie odwołania burmistrza Dariusza Szypulskiego i rady miejskiej. Tak jak w poprzednich przypadkach inicjatorzy referendum zarzucali lokalnym władzom arogancję oraz nietworzenie nowych miejsc pracy.
W sumie do głosowania w Nidzicy uprawnionych było ponad 17 tys. osób. Lokale wyborcze były czynne od godz. 7 do 21. Jednak do urn, zamiast 5 383 osób, poszło jedynie 2 217 mieszkańców.
- Referendum w sprawie odwołania organu jednostki samorządu terytorialnego pochodzącego z wyborów bezpośrednich jest ważne w przypadku, gdy udział w nim wzięło nie mniej niż 3/5 liczby biorących udział w wyborze odwoływanego organu - czytamy na stronie państwowej komisji wyborczej.
To nie koniec głosów niezadowolonych mieszkańców. Również w Olsztynie powstała grupa, która zbierała podpisy pod referendum w sprawie odwołania prezydenta Piotra Grzymowicza. W sumie inicjatorzy zebrali ponad 15 tys. podpisów. Teraz czekają na decyzję w sprawie przeprowadzenia głosowania.
- Rozmawiałem z mieszkańcami Olsztyna i większość z nich naprawdę jest niezadowolona z działań władz. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, referendum odbędzie się tam w październiku - mówi Tomasz Makowski.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?