Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie całuj się przy opłatku, bo zarażasz grypą!

Redakcja
Składanie świątecznych życzeń może być przyczyną epidemii.

Piękną tradycją jest składanie życzeń. W tym roku chciałbym radzić Polkom i Polakom, żeby unikali: witania się, całowania się i obejmowania, bo takie zachowanie może spowodować przenoszenie grypy z osoby chorej na zdrową - radzi Andrzej Wojtyła, główny inspektor sanitarny. Czy przekona przyzwyczajonych do innego zachowania Polaków? Pewnie nie wszystkich...

Wirusy są wszędzie

Warto pamiętać, że wirusy grypy zarówno tej dobrze nam znanej sezonowej, jak i tej nowej - A/H1N1, są wokół nas. Na powierzchniach gładkich, typu stoły, blaty kuchenne, klamki drzwi, powierzchnie metalowe lub plastikowe utrzymują się nawet do 24 godzin, zaś na powierzchniach porowatych do 12 godzin. Na ubraniach, chustach i chusteczkach wielokrotnego użycia wirus żyje do 15 minut, zaś na ludzkich rękach 5-8 minut. Wirus preferuje też niskie temperatury. Na przykład w temperaturze 4 st. C przeżywa 48 godzin, w temperaturze 20 st. C jedynie 8 godzin, zaś w lodzie nawet... wiele lat.

Dlatego tak naprawdę najlepszym sposobem uniknięcia zachorowania jest przestrzeganie podstawowych zasad higieny. Eksperci radzą, aby przede wszystkim... myć ręce. Ale nie wystarczy zwykłe ochlapanie wodą. Czynność tę trzeba bowiem wykonywać przez przynajmniej 20 sekund.

- A żeby dzieci miały łatwiej, bo często nie mają poczucia czasu, niech śpiewają pierwszą zwrotkę piosenki "Wlazł kotek na płotek" - radzi główny inspektor sanitarny.
Należy też uważać na klawiaturę komputera i pilota od telewizora. Trzeba je dezynfekować specjalnym płynem, żeby wirusy nie przechodziły od osób zarażonych na innych członków rodziny. Często bowiem dotykamy ust rękoma w trakcie używania tych przedmiotów.

Bardzo ważne jest też wietrzenie pomieszczeń, w których przebywamy - trzy, cztery razy dziennie przez 10 minut. Epidemiolodzy zalecają też, aby w przypadku przeziębienia nie wychodzić z domu. Zachowajmy przynajmniej metr odległości od innych osób, unikajmy przytulania, całowania, uścisków dłoni. I używajmy tylko jednorazowych chusteczek.

Mimo że w ostatnich tygodniach ilość zachorowań na grypę sezonową spadła, epidemiolodzy uważają, że przed nami najgorszy okres - święta i Nowy Rok. Czyli czas częstych spotkań w gronie rodzinnym i znajomych. A to niebywała okazja do rozprzestrzeniania się wirusów.

Dlatego Andrzej Wojtyła radzi, by podczas takich spotkań unikać całowania się i obejmowania, a nawet podawania sobie rąk.

Komunię przyjmuj do ręki

Jeszcze większe emocje wzbudziły inne zalecenia epidemiologów, którzy zwrócili uwagę na nasze zachowania w kościele. W czasie świąt będziemy odwiedzać świątynie częściej niż zwykle, warto więc, ich zdaniem, zastanowić się, czy nie zmienić pewnych zachowań.

Przyjmowanie komunii na dłoń zamiast do ust czy przekazywanie znaku pokoju przez skinienie głową, a nie podanie ręki, to według epidemiologów jeden ze sposobów na walkę z grypą. Apel o zachęcanie wiernych do właśnie takich zachowań w kościołach wystosowali inspektorzy sanitarni w kilku regionach kraju. Opolski sanepid poprosił nawet o opróżnienie kropielnic z wody święconej, która może być świetnym siedliskiem dla wirusa. A co na to Kościół?

- Znak pokoju, według zasad liturgii, nie musi być przekazywany przez podanie ręki, a jedynie przez skłon głowy. W naszej polskiej tradycji komunię świętą przyjmujemy do ust, ale jeśli ktoś z wiernych chciałby ją przyjąć na dłoń, również ma do tego prawo - zaznacza ks. Andrzej Dębski, rzecznik białostockiej kurii.

Grypa w ukryciu

Tegoroczny sezon grypowy w pełni. Zaczął się już w listopadzie. Wirusy dopadły w tym miesiącu ponad 12,7 tys. mieszkańców naszego województwa. To rekordowo dużo, bo np. rok temu w tym samym czasie zachorowało zaledwie 137 osób. W grudniu jest trochę lepiej - do połowy tego miesiąca sanepid odnotował już tylko 6.081 zagrypionych Podlasian. W tym sezonie dodatkowo chorujemy na świńską grypę. Do połowy grudnia w naszym regionie potwierdzono takie zarażenie u 38 osób, głównie młodych ludzi. Dwoje z nich z powodu powikłań pogrypowych zmarło.

Jednak, jak zaznaczają specjaliści, rzeczywista liczba chorych na grypę i sezonową i świńską jest dużo większa niż ta odnotowywana w oficjalnych statystykach. Do lekarza bardzo często wybieramy się bowiem dopiero wtedy, gdy wbrew zaleceniom "przechodziliśmy" grypę, co spowodowało poważniejsze komplikacje. A wtedy stwierdzenie tego, jaki wirus wywołał pierwotną chorobę, jest bardzo trudne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna