Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie chcą lekarzy, którzy knują

(luk)
Katarzyna i Grzegorz Kozikowscy nie mogą pogodzić się ze śmiercią synka
Katarzyna i Grzegorz Kozikowscy nie mogą pogodzić się ze śmiercią synka A. Zgiet
Rodzice zmarłego w szpitalu chłopczyka powołali Ruch Sprawiedliwych.

Jestem tu, by swoją osobą stanowczo zaprotestować wobec postawy dyrektora Dziecięcego Szpitala Klinicznego - mówiła drżącym głosem Katarzyna Kozikowska, mama 13-miesięcznego Bolka, który zmarł w tej placówce na początku grudnia. Chłopczyka dwukrotnie nie przyjęto do szpitala, nie wykonano mu też podstawowych badań krwi. Gdy trzeciego dnia rodzice po wykonaniu na własną rękę badań krwi przywieźli go na SOR, stan dziecka był już bardzo ciężki. Bolek miał udar, powikłanie po ostrej białaczce.

Sprawę śmierci chłopca bada prokuratura, na początku stycznia, po zapoznaniu się z wynikami pracy dwóch wewnętrznych komisji, dyrekcja UDSK wydała oświadczenie w tej sprawie. Przyznano się do błędów: niezarejestrowania pierwszej wizyty Bolka w SOR, a w drugim dniu niewykonania badania krwi i nieskorzystania z konsultacji neurologa i pediatry. Kierownik SOR-u został odsunięty ze stanowiska, jeden z lekarzy dostał naganę.

Ale jednocześnie w oświadczeniu padły słowa oskarżające rodziców, że nie chcieli pierwszego dnia zgodzić się na badania krwi, a trzeciego dnia zgłosili się do szpitala dopiero wieczorem.
Wczoraj po raz pierwszy od tych wydarzeń wypowiedziała się mama Bolka, Katarzyna Kozikowska.

- Jeżeli chodzi o naszą pierwszą wizytę na SOR-ze, to wielkim łgarstwem jest, że odmówiłam badań laboratoryjnych - mówiła. - Zwrócę uwagę, że w aucie miałam spakowane rzeczy Bolkusia na pobyt w szpitalu. Następnego dnia, kiedy kolejny raz przyjechałam z synkiem do szpitala, zarzucono mi, że na pewno szarpałam go przy ubieraniu i złamałam mu rękę. Bzdura. Jeśli chodzi o kolejny dzień, również jest zarzut przeciwko mnie. W karcie z dnia poprzedniego jest napisane, że mamy zgłosić się do szpitala w trakcie uporczywych wymiotów.

Zatelefonowałam do lekarza rodzinnego, kiedy tylko zobaczyłam pogorszenie. Wymiotów nie było. W tym szpitalu są lekarze, którzy w fałszu są doskonale zorganizowani. W swym knowaniu przewidzieli wszystko, oprócz jednego, że przyjdzie im zmierzyć się z takim człowiekiem jak mój Grzegorz, tata Bolkusia.

Rodzice Bolka i ich przyjaciele utworzyli właśnie Ruch Sprawiedliwych. To na razie kilkanaście osób, m.in. Mirosław Nowosada, podlaski bokser. - Wiele razy walczyłem na ringu, teraz będę walczył ze złym systemem, który zabił dziecko Grzegorza - mówił Nowosada.
Do ruchu może dołączyć każdy.

- Chcemy, aby lekarze, którzy przyczynili się do śmierci naszego Bolkusia, odpowiedzieli za to, co zrobili - mówił Grzegorz Kozikowski. - Chcemy oczyścić szpital z ludzi, którzy przeszkadzają lekarzom szanującym swą pracę.

Na początek, ruch zamierza wręczyć 10 zł osobie, która w głównej mierze jest odpowiedzialna za śmierć Bolka. To koszt badania krwi, którego wykonanie mogło uratować chłopca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna