Nie chcą tirów i ekologów

Przed pikietującymi jechały lawety z wrakami aut rozbitych w wypadkach drogowych.
Pikieta to odpowiedź mieszkańców miasta na protesty ekologów, którzy nie zgadzają się na budowę obwodnicy przez dolinę Rospudy i od kilku dni koczują w tamtejszym lesie.
Ekolodzy, wyjeżdżajcie!
- Nie możemy czekać, aż nas rozjadą ciężarówki - tłumaczy inicjatywę Jan Dembski z Augustowa. - Musimy przegonić tych ekologów, niech zajmą się swoimi sprawami, a nam pozwolą spokojnie żyć i decydować o swoich sprawach.
Na ulice miasta wyszło ponad tysiąc osób z transparentami. Ludzie domagali się m.in. wyjazdu ekologów i zarzucali rzecznikowi praw obywatelskich Januszowi Kochanowskiemu, że jest rzecznikiem praw owadów, a nie ludzi. Wśród pikietujących była też młodzież, która żądała bezpiecznej drogi do domu.
- W ubiegłym roku na przejściu dla pieszych nasza koleżanka została potrącona przez ciężarówkę - opowiada Anita Perkowska. - Dziewczyna przez tydzień leżała w śpiączce. Do dziś nie może dojść do siebie, ma zaniki pamięci. Taka sytuacja może zdarzyć się każdemu z nas, dlatego tutaj jesteśmy i domagamy się, aby tiry opuściły miasto.
Protest do skutku
Augustowianie przeszli pod budynek urzędu miasta, gdzie czekał na nich tłum ludzi oraz miejscowe władze.
- Dziękuję, że jesteście - powitał pikietujących burmistrz Leszek Cieślik. - Mamy poparcie mieszkańców innych miast. Dostaliśmy też list od przewoźników, którzy przyłączają się do naszego protestu. My też, jeśli będzie taka potrzeba, wyjdziemy znowu na ulicę.
Do dalszej walki o budowę drogi, po raz pierwszy publicznie, zachęcał augustowian też ks. Jan Wróblewski, proboszcz największej w mieście parafii pw. Najświętszego Serca Jezusowego. - Pokażmy światu, że nie pozwolimy sobą manipulować, potrafimy walczyć o normalne życie - mówił.
Dzisiaj augustowskie władze wystosują list do ministra środowiska Jana Szyszki z podziękowaniami za wyrażenie zgody na budowę obwodnicy. Taki sam otrzyma wojewoda Bohdan Paszkowski.