Przycinki drzew rosnących między blokami na ul. Wiejskiej rozpoczęły się już kilka dni temu. I już wówczas otrzymaliśmy pierwszy sygnał od zaniepokojonych mieszkańców, którzy uważają, że robotnicy obcięli za dużo konarów. Są zdenerwowani, bo na ich osiedlu jest coraz mniej zieleni.
- Sama sadziłam część tych drzew. A teraz muszę patrzeć jak ktoś je niszczy. To niedopuszczalne. Dlaczego nikt nie kontroluje przycinek na osiedlach? Nie chcę żyć wśród samego betonu. A teraz kiedy wyglądam przez okno, widzę tylko odrapany śmietnik - mówi mieszkanka bloku przy Wiejskiej 4a.
Postanowiliśmy sprawdzić jak wygląda sytuacja na osiedlu. Okazało się, że faktycznie drzewa zostały przycięte bardzo mocno. Jednak zarządzający okolicznymi budynkami, nie widzą nic złego w swoich działaniach. Są przekonani, że przycinki nie tylko nie zaszkodzą roślinom, ale są dla nich korzystne.
- Naszym celem nie było zniszczenie topoli i wierzb. Sam skończyłem inżynierię środowiska i ani myślę niszczyć przyrodę. Przycinki są jednak konieczne. Zresztą proszą o nie sami mieszkańcy, szczególnie ci, którzy zajmują lokale na parterze. Przez zbyt rozrośnięte konary do ich mieszkań nie wpadało światło słoneczne. W przycince drzew uczestniczyli przewodniczący Zarządów Wspólnot Mieszkaniowych - mówi Zbigniew Wróbel z administracji Belwro.
Sprawa jest o tyle skomplikowana, że część mieszkańców rzeczywiście popiera decyzje administracji: - Przecież to tylko stara topola. Co by się stało, gdyby podczas większego wiatru, ułamana gałąź spadła komuś na głowę? - mówi pan Kazimierz.
- Choćbym nie wiem, co i jak zrobił, nigdy nie będzie tak, by wszyscy byli zadowoleni. A niezadowolonych przepraszam - dodaje Wróbel.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?