Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie doceniają żywiołu

Emilia Matys [email protected]
Do wywrotek jachtów i kajaków Mazurskie Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe wzywane było 79 razy.
Do wywrotek jachtów i kajaków Mazurskie Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe wzywane było 79 razy.
Mazury. Na szlakach Wielkich Jezior Mazurskich można czuć się bezpiecznie - tak minione wakacje podsumowali WOPR-owcy, choć z ich pomocy korzysta coraz więcej osób.

Alkohol, brawura i brak umiejętności żeglarskich to najczęstsze przyczyny wypadków, do których doszło podczas minionych wakacji na mazurskich jeziorach. Ratownicy przyznają, że coraz częściej spotykają żeglarzy stosujących się do ich zaleceń. Ciągle jednak nie brakuje amatorów wodnego szaleństwa lekceważących siłę żywiołu.
- Dziwi nas to, że o niebezpieczeństwie czyhającym na wodzie zapominają również osoby, które w okolicach jezior mieszkają od urodzenia - mówi Zbigniew Kurowicki, prezes Mazurskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Bezpieczeństwo na mazurskich jeziorach skutecznie poprawił system powiadamiania ratowniczego.
- Wystarczy, by żeglarz miał na sobie kapok i telefon komórkowy zabezpieczony przed wodą i utonięciem - uważa Zbigniew Kurowicki. - W razie przewrócenia się łodzi kapok zabezpieczy poszkodowanego przed utonięciem. Jeśli będzie miał przy sobie telefon, to wystarczy, że wybierze numer 601 100 100, a ekipa ratunkowa zjawi się w ciągu kilkunastu minut. Prosty sposób wezwania pomocy i krótki czas oczekiwania na ratunek są przyczyną tego, że z pomocy korzysta coraz więcej osób.
Kurowicki pamięta zdarzenie, w którym przed wyziębieniem udało się uratować dwóch nietrzeźwych kajakarzy. Pomoc dotarła w ostatniej chwili. Niestety, nie wszystkie wezwania kończyły się szczęśliwie.
- Najbardziej zaskakującą interwencją był wypadek, jaki zdarzył się na Kanale Węgorzewskim - mówi prezes mazurskiego WOPR. - Młody człowiek wypadł około godz. 2 w nocy z łodzi. Sternik chciał po niego wrócić, ale cofając przejechał po mężczyźnie śrubą. Reanimacja, która trwała 40 minut, okazała się bezskuteczna.
Poszukiwania zbłąkanych żeglarzy i wyciągnie ich z przymusowej kąpieli to nie wszystkie zadania, do wykonania których zmuszają mazurskich ratowników turyści. Podczas ostatnich wakacji udzielali oni pierwszej pomocy m.in. osobom pogryzionym przez pszczoły i poparzonym przez słońce. Mieli też okazję do udzielenia pomocy żeglarzowi, którego na jeziorze Kisajno inny żeglarz dźgnął nożem w brzuch.
Największą bolączką mazurskich ratowników jest brak profesjonalnej bazy w Giżycku. Chcieliby też wymienić wodne karetki na łodzie zabudowane. Pierwsza pomoc udzielana byłaby wtedy w bardziej komfortowych warunkach. Jedną z wodnych karetek planują przenieść w okolice jezior Mamry, Dargin i Dobskie. W tej części Mazur najczęściej dochodzi do wypadków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna