Nie mają pieniędzy na drogi

Rolnicy są załamani stanem lokalnych dróg. Piszą podania, interweniują u władz, ale efektów wciąż nie ma.
- Złożyłem wizytę u starosty. Na jego mapkach nasza droga wygląda całkiem atrakcyjnie, ale w rzeczywistości jest w tragicznym stanie - mówi Henryk Nazarko, sołtys wsi Truski. - Namawiałem starostę, by kiedyś - dojeżdżając do pracy - skręcił i spróbował przejechać naszą drogą. Ale chyba mam za małą siłę perswazji.
Sołtys twierdzi, że już kilka lat temu mieszkańcy pisali podania o remont powiatowej drogi z Trusek do Łubina Kościelnego.
- Ale władze wciąż zwalają winę na poprzedników - mówi Nazarko. - I tak z kadencji na kadencję. Następna władza pewnie będzie się tłumaczyła zaniechaniami obecnych rządzących.
Sołtys tłumaczy, że podróżując złymi drogami rolnicy ponoszą wymierne straty.
- Każdego roku muszę naprawiać zawieszenie w swoim samochodzie. Jesienią i wiosną błoto, latem - piekielny kurz i "tarka", na której z samochodu wszystko wytrzęsie. Ludzie tylko grzeszą, wiązankami rzucając pod nosem - opowiada sołtys. - Kilka dni temu wyciągaliśmy z błota Niemca, który tak chciał być w zgodzie z przepisami, że trzymał się cały czas prawej strony szosy. W efekcie ugrzązł, bo tylko miejscowi wiedzą, którędy trzeba jechać, by tędy przejechać.
Drogowcy przyznają, że nawierzchnie żwirowe - a więc takie, które występują m.in. na drodze z Łubina do Trusek - są bardzo uciążliwe.
- Powinno się je przebudowywać i tworzyć nawierzchnie bitumiczne. Ale koszt takich budów jest potężny, nie do udźwignięcia przez samorządy - mówi Leszek Aleksiejuk, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg.