Suwalczanin twierdzi, że wielokrotnie widział, jak panie, które w „empekach” sprawdzają bilety kazały gapowiczom wyjąć telefony komórkowe i wejść na Facebooka, by w ten sposób potwierdzić ich dane.
- Nie rozumiem, na jakiej podstawie tak działają? - dziwi się rozmówca. - Z tego co się zorientowałem, tylko policja ma prawo weryfikować podane przez pasażera informacje.
Atak zimy w Podlaskiem. Paraliż w miastach i na wsi (zdjęcia)
Jan Kalwajtys, szef suwalskiej spółki Mirbus, która zajmuje się kontrolą biletów przyznaje, że takie sytuacje mają miejsce. Ale tylko wtedy, gdy gapowicze wyrażają zgodę. - Nie wyrywamy telefonów z rąk pasażerów i nie wchodzimy na ich portale - dodaje. - Jest to wyłącznie ich dobra wola. Poza tym, takie propozycje składamy wyłącznie osobom dorosłym.
Kalwajtys przekonuje, że takie rozwiązanie jest wygodne dla wszystkich. Policja nie zawsze ma czas, by przyjechać na przystanek. A wówczas i pasażer, i kontroler musieliby czekać na patrol.
Za jazdę na gapę trzeba zapłacić 150 złotych. Kontrolerzy wypisują ok. 300 mandatów miesięcznie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?