Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie może być nauczycielem w szkole, bo nazwał pracownika "złodziejem"

(tom)
Nie można wyręczać wymiaru sprawiedliwości i ferować wyroków – uznał sąd. Dwaj byli prezesi suwalskiego PKS zostali w czwartek prawomocnie skazani. Jeden z nich nie będzie mógł być dalej nauczycielem.
Nie można wyręczać wymiaru sprawiedliwości i ferować wyroków – uznał sąd. Dwaj byli prezesi suwalskiego PKS zostali w czwartek prawomocnie skazani. Jeden z nich nie będzie mógł być dalej nauczycielem. Archiwum
- To nauczka także dla innych szefów firm, że nie można bezkarnie poniżać pracowników - mówi Jarosław Żaborowski, szef największego związku zawodowego działającego w PKS.

- To nauczka także dla innych szefów firm, że nie można bezkarnie poniżać pracowników - mówi Jarosław Żaborowski, szef największego związku zawodowego działającego w PKS.

Sprawa dotyczy zdarzenia z czerwca 2011 r. Wtedy firmą rządzili Stanisław B. oraz Henryk G. Wynajęci przez nich kontrolerzy zatrzymali autobus kierowany przez Bogusława Bryndę. W bagażniku znaleźli kanister z paliwem. - Przyszła pora, że złodzieje nie będą bezkarni - mówił naszej gazecie prezes B.

Zarówno on, jak i zastępca Henryk G. słowa "złodziej" w odniesieniu do Bryndy mieli też używać w innych mediach oraz podczas spotkań z załogą. Kierowca, który był też działaczem związkowym, krytykującym zarząd firmy, został dyscyplinarnie zwolniony z pracy. Przez wiele miesięcy był bezrobotny, w dodatku - bez prawa do zasiłku.

Z zarzutu kradzieży paliwa został w końcu oczyszczony. Sąd uznał, że była to nieudolnie zorganizowana prowokacja. Nigdy jednak nie udało się ustalić, kto był zleceniodawcą.
Bryndę przywrócono do pracy. Uznał on jednak, że sprawy nazwania go złodziejem nie daruje. Nie tylko ze względu na własną osobę, ale też innych, których szefowie poniżają. Złożył więc prywatny akt oskarżenia.

W czerwcu tego roku zapadł pierwszy wyrok. Sąd nie miał żadnych wątpliwości, co do winy byłych już prezesów. Każdego skazał na grzywnę w wysokości 1 i 1,2 tys. zł, zarządził też podanie wyroku do publicznej wiadomości na tablicy ogłoszeniowej znajdującej się w suwalskim PKS.

Byli prezesi od tego rozstrzygnięcia się odwołali. Sąd Okręgowy w Suwałkach uznał jednak tę apelację za bezzasadną. Utrzymał wyrok pierwszej instancji w całości. To prawomocne rozstrzygnięcie, od którego nie przysługuje nawet kasacja.

Ten wyrok oznacza, że Stanisław B., który dorabia w jednej z suwalskich szkół średnich, tę pracę straci. Nauczycielem nie może być bowiem osoba, prawomocnie skazana za przestępstwo umyślne.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna