Na szczęście, obeszło się bez poważniejszych strat materialnych.
- To jednak dopiero początek sezonu grzewczego. W poprzednich latach zdarzały się ofiary w ludziach, niektórzy tracili dorobek całego życia - przypomina Bogdan Wierzchowski, zastępca komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Suwałkach. - Lepiej więc nie lekceważyć obowiązujących przepisów.
Próbują zaoszczędzić
Jeśli budynek ogrzewany jest węglem czy drewnem, zgodnie z obowiązującymi przepisami, właściciel powinien cztery razy w roku zadbać o wizytę kominiarza. Każda z nich kosztuje kilkadziesiąt złotych, więc niektórzy próbują "zaoszczędzić". Żałują dopiero wtedy, gdy dojdzie do pożaru.
- Na własnej skórze przekonałem się, czym to grozi - mówi właściciel niewielkiego domu na obrzeżach Suwałk. - Kominiarza nie widziałem pewnie ze cztery lata. Miałem sporo szczęścia, bo sadzę sam, z pomocą sąsiadów, jakoś ugasiłem. Ale te "oszczędności" diabli wzięli. Zdunowi za naprawę instalacji musiałem zapłacić znacznie więcej niż wziąłby kominiarz.
Jeszcze jest czas
We wrześniu paliły się kominy w Suwałkach przy Buczka i Orzechowej oraz w Nowej Przerośli.
- Jeszcze jest trochę czasu i warto zadbać o własne bezpieczeństwo - apeluje B. Wierzchowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?