Grozi za to nawet 10 lat więzienia! Oczywiście to tylko kodeksowy zapis. Taki wyrok w tej sprawie na pewno nie zapadnie, ale jeśli Wojciech D. zostanie skazany jakimkolwiek prawomocnym wyrokiem, oczywiście, straci prawo wykonywania zawodu.
O sprawie, która ostatecznie doprowadziła byłego dyrektora Szkoły Podstawowej nr 2, później radnego miejskiego (z listy PiS), a następnie dyrektora ostrołęckiej delegatury kuratorium oświaty do postawienia mu zarzutów, napisaliśmy jako pierwsi... w styczniu 2007 roku!
W artykule "Znikające godziny" napisaliśmy, że - wówczas już były - dyrektor "dwójki" dość specyficznie podchodził do swoich obowiązków.
Oto fragment tamtego artykułu: "Jak każdy dyrektor poza administrowaniem placówką powinien prowadzić trzy godziny zajęć dydaktycznych tygodniowo. W tegorocznym planie lekcyjnym w "dwójce" próżno jednak szukać jego nazwiska".
A pensję z wliczonymi trzema godzinami dydaktycznymi brał, mimo że jak twierdzili nasi informatorzy w rzeczywistości ich nie przepracowywał.
Sprawą po naszych publikacjach miało się zająć kuratorium. Nie zajęło się, a wkrótce szefem jego ostrołęckiej delegatury został nasz bohater.
Tymczasem śledztwo w tej sprawie wszczęła prokuratura. Ipostawiła Wojciechowi D. zarzut popełnienia przestępstwa niedopełnienia obowiązków służbowych.
- Niedopełnienie obowiązków polegało na tym, że Wojciech D. (jako dyrektor szkoły - przyp. red.) w latach 2004-2007 zatwierdzał arkusze organizacyjne zajęć, przydzielając sobie te godziny, a następnie nie prowadził zajęć, pobierając wynagrodzenie w pełnym wymiarze - powiedziano nam w Prokuraturze Rejonowej w Ostrołęce.
Sam zainteresowany odmówił jakiegokolwiek komentarza w tej sprawie.
Będziemy do niej wracać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?