Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie wierzcie w dofinansowanie! Dostał czek. Pieniędzy... nie ujrzał

Magdalena Kleban [email protected]
Ten brak 13 tysięcy złotych bardzo przeszkodził Rafałowi w rozkręcaniu firmy. Zapożyczył się u rodziców, musiał zmniejszyć rozmach planowanych inwestycji.
Ten brak 13 tysięcy złotych bardzo przeszkodził Rafałowi w rozkręcaniu firmy. Zapożyczył się u rodziców, musiał zmniejszyć rozmach planowanych inwestycji.

Rafał Kiszło swój pierwszy biznes postanowił otworzyć z pomocą unijnych pieniędzy.

Dostał się na kurs dla młodych przedsiębiorców i napisał na tyle dobry biznesplan, że dofinansowanie (dotację pomostową w wysokości 1126 zł miesięcznie przez rok) zostało mu przyznane. Wielki czek odebrał w świetle fleszy i telewizyjnych kamer we wrześniu 2009 roku. Jeszcze nie rozbrzmiały do końca gratulacje, jakie jego mama przyjmowała od zaprzyjaźnionych sąsiadek, nie umilkły gratulacje kolegów ze studiów - kiedy, na początku października, okazało się, że z dofinansowania nici.

- To prawda, że ten biznesplan został wyróżniony i zarekomendowany do dofinansowania, ale to wcale nie oznaczało jeszcze, że on je otrzyma - tłumaczy Wioletta Czemiel-Grzybowska, dyrektor Fundacji Regionalny Instytut Społeczno-Ekonomiczny w Białymstoku, gdzie Rafał wystartował w konkursie. - Dopiero później okazało się, że to, co przedstawił w dokumentach nie do końca pokrywało się z jego biznesplanem. I dofinansowania nie mogliśmy przyznać. Proponowaliśmy mu udział w kolejnej edycji programu, ale on tego nie chciał.

- Największe pretensje mam o to, że nikt mnie o tej zmianie decyzji nie poinformował - mówi Rafał Kiszło. - A w końcu z 200 chętnych znalazłem się w najlepszej piątce, mój projekt został wyróżniony... gdybym wiedział, że coś jest w nim nie tak, to bym z nim nie startował.

24-latek w przeszłości pracował w Irlandii. Do Białegostoku wrócił, bo, jak twierdził, przekonały go reklamy z Polski, gdzie młodym ludziom obiecywano znaczne ułatwienia przy zakładaniu pierwszych biznesów. On pomysł na firmę miał jasny od początku: chciał założyć hurtownię zoologiczną z rybami akwariowymi.
- Po tej decyzji odmownej zastanawiałem się, czy nie zrezygnować, ale poniosłem już pewne nakłady na założenie firmy, zainwestowałem w akwaria i pomyślałem: "Trzeba zacisnąć zęby i iść do przodu" - opowiada. W końcu jednak podał fundację do sądu, ale i tam przegrał... bo firmę założył, a więc szkody nie poniósł. - Adwokat mówił mi, że gdybym zrezygnował na początku, to miałbym jakieś szanse. Może gdybym to wiedział wcześniej - głośno myśli Rafał.

- Tu nie chodziło wcale o brak wiedzy, on tylko za wszelką cenę chciał te pieniądze uzyskać - przekonuje jednak dyrektor fundacji RISE.

- Niech mój przykład będzie przestrogą dla innych, żeby tak ślepo w te dotacje nie wierzyć - kończy Rafał Kiszło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna