Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niebezpieczne dwa żądła (mp3)

Krzysztof Sokólski [email protected]
Białystok. Vuk Sotirović z Jagiellonii i Radosław Matusiak z Wisły mieli w sobotni wieczór sporo do udowodnienia. Obaj pokazali się z dobrej strony.

Dwaj napastnicy należeli do wyróżniających się postaci meczu Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków (1:2). To głównie z ich strony rywalom groziło największe niebezpieczeństwo. Statystyki zawodników są zbliżone, jednak w najważniejszej, czyli strzelonych bramkach Matusiak wygrał z Sotiroviciem.

Reprezentant Polski wyszedł na boisko w podstawowym składzie głównie dlatego, że do Białegostoku nie przyjechał Paweł Brożek, który w sobotę brał ślub. Matusiak wykorzystał swoją szansę. W 16 minucie otworzył wynik spotkania, kończąc ładną akcję Piotra Brożka. Pan Radek mógł zdobyć jeszcze dwa gole - raz w ostatniej chwili piłkę spod nóg wygarnął mu Alexis Patricio Norambuena Ruz, w ostatnich minutach jego uderzenie obronił Jacek Banaszyński.

Do szatni Matusiak schodził jednak w dobrym humorze. Wreszcie zdobył swoją pierwszą bramkę w barwach Wisły.
- Bardzo się starałem. Chciałem dać trenerowi do myślenia i pokazać, że potrafię grać w piłkę - mówił zaraz po meczu.
Nie oszczędzał się również vis-a-vis Matusiaka Vuk Sotirović. Napastnik Jagi jeszcze niedawno przebywał na karnym zesłaniu w drużynie Młodej Ekstraklasy. Wrócił do składu przed tygodniem w przegranym 0:2 wyjazdowym meczu z Widzewem Łódź. W sobotę ponownie pojawił się w wyjściowej jedenastce. Zagrał mimo kłopotów z kolanem. I na pewno nie zawiódł.

Serb był niezwykle aktywny. Zwłaszcza w pierwszej połowie pojedynku. Ustawiony bliżej prawego skrzydła często uciekał wiślakom. Kilkakrotnie ograł reprezentacyjnego obrońcę Adama Kokoszkę. Do pełni szczęścia zabrakło tylko gola. Vuk na różne sposoby próbował zaskoczyć Mariusza Pawełka. W 12 minucie zauważył, że Pawełek stoi kilka metrów przed swoją bramką. Posłał mocnego loba, był blisko, ale trafił w boczną siatkę.

Napastnik Jagi pokazał się z dobrej strony. Zresztą cały zespół zaprezentował się więcej niż poprawnie.
- Ale znowu nie udało się nawet zremisować - podkreśla Sotirović. - Gdybyśmy w poprzednich meczach grali jak z Wisłą, mielibyśmy więcej punktów na koncie. Teraz trzeba coś ugrać w Lubinie.
W 26. kolejce żółto-czerwoni zagrają na wyjeździe z aktualnym jeszcze mistrzem Polski, Zagłębiem Lubin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna