Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nieco inna galeria

Agata Sawczenko
- Sprzedaję tylko produkty ręcznej roboty - mówi Urszula Pławska. - W ten sposób walczę z wszechobecną chińszczyzną
- Sprzedaję tylko produkty ręcznej roboty - mówi Urszula Pławska. - W ten sposób walczę z wszechobecną chińszczyzną
Czym można przyciągnąć klientów? Najlepiej miłą atmosferą, oryginalnymi produktami i niskimi cenami.

Takie właśnie zasady przyświecają Urszuli Pławskiej, która w Białymstoku otworzyła nietypowy sklep. A właściwie galerię Pod Aniołami. Kupić tu można oryginalne, ręcznie robione bibeloty, na prezent i do domu.

Właścicielka jest z wykształcenia... socjologiem. Pracowała w różnych firmach, choć nigdy w zawodzie, ale jej marzeniem zawsze było prowadzenie własnej firmy. Pomyślała o galerii - takiej dla wszystkich, z przystępnymi cenami. Wiedziała, że w tu może się sprawdzić. Interesuje się sztuką, uwielbia gustowne bibeloty.

Wszystkiego można się nauczyć

Decyzję o otwarciu galerii podjęła w jednej chwili. Do pomysłu przekonała tylko siostrę, która pomagała jej na początku. Niedawno wyjechała za granicę.
Na początku nikt nie wierzył, że się jej uda. Dlatego teraz tym bardziej jest dumna, że jej się powiodło.
- Pracując na stanowiskach handlowca przekonałam się, że lubię kontakt z ludźmi i lubię sprzedawać - mówi Urszula Pławska. - Nauczyłam się technik sprzedaży. Posiedziałam kilka nocy w Internecie i douczyłam się wszystkiego, co uznałam za przydatne. Do tej pory sama zajmuję się całą swoją księgowością.

Szybko znalazła lokal w centrum, za przyzwoitą cenę. Po kilku miesiącach przeniosła się na Lipową, na większy metraż. Skąd wzięła pieniądze?
- Nie miałam szans na dotację z urzędu pracy, na załatwianie kredytów nie było czasu - tłumaczy pani Urszula. - Porozmawiałam z kolegą, który lepi z gliny anioły. Kolega dał znać swojemu znajomemu artyście, ten następnemu. Zgodzili się oddawać towar w komis. Dzięki temu na początek nie musiałam inwestować wielkich pieniędzy.

Jestem patriotką

Zasadę przyjęła jedną: wszystko w galerii ma być robione ręcznie.
- Jestem wielką patriotką. W ten sposób walczę z wszechobecną chińszczyzną - mówi.

I ludziom to się podoba. Na początku właściwie przychodzili tylko po prezenty, teraz coraz częściej przyznają, że kupują bibeloty również do własnych domów.
Pani Urszula kusi ludzi cenami.
- Staram się, by były jak najniższe - mówi. - Ale też tym, że galeria pod Aniołami to nie tylko miejsce, gdzie się robi zakupy. Z każdym staram się porozmawiać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna