Do ofensywy przystąpił Lech Kołakowski, kandydat PiS, który, gdy przedstawił swoich zastępców, wprawił w osłupienie działaczy miejscowej PO. Z kolei kandydat SLD, Mieczysław Czerniawski ciągle rzuca rękawicę oponentowi i chce telewizyjnej debaty, ale do tej jednak nie dojdzie.
Klinem w konkurencję
Decyzja Kołakowskiego, by swoim potencjalnym zastępcą ds. edukacji, kultury i sportu uczynić Hankę Gałązkę wyraźnie rozwścieczyła radnych Platformy Obywatelskiej. Wszak to na liście PO Gałązka była "jedynką" i weszła do rady.
- Nawet nie raczyła nas uprzedzić, dowiedzieliśmy się o wszystkim z mediów - powiedział Maciej Bory-sewicz, szef łomżyńskiej PO. - W tej chwili nie widzimy możliwości dalszej współpracy z tą kobietą.
Na reakcję nie przyszło długo czekać. Partia wydała oświadczenie, w którym zdecydowanie poparła Czerniawskiego. Pod jego treścią widnieje również podpis Jacka Piorunka, który uzyskał w Iturze blisko 11,5 proc. głosów.
Deklaracja jest również wyraźnym sygnałem, że klub PO w radzie będzie współpracował z Czerniawskim, jeśli ten wygra. Roję języczka u wagi w przypadku budowania większości będzie jednak pełniło Samorządowe Porozumienie Łomży, bo w przypadku wygranej Kołakowskiego sam klub PiS również nie da mu wymaganej do stabilnego rządzenia większości w radzie.
Starcia przed kamerami nie będzie
Podobnie jak wcześniej, również przed wyborczą dogrywką miasto odwiedzali partyjni liderzy, którzy namawiali do poparcia swoich kandydatów. W miniony piątek robił to przewodniczący SLD Grzegorz Napieralski, a w środę wieczorem o głosy zabiegał Jarosław Kaczyński, prezes PiS. Zdaniem politologów zaangażowanie partyjnego kierownictwa świadczy, że mimo administracyjnego "zdegradowania" Łomży, fotel jej prezydenta wciąż jest łakomym kąskiem dla największych krajowych formacji.
O ile jednak obaj rywale nie stronili od przedwyborczych spotkań i pokazywania się z liderami, to nie starli się w telewizyjnej debacie wyborczej, którą zamierzał zorganizować oddział TVP w Białymstoku. Dlaczego do niej nie doszło?
- Osoby z mojego sztabu osobiście przekazywały zaproszenie - mówił wczoraj Mieczysław Czerniawski. - Byłem gotów nawet w dniu pierwszej sesji sejmiku. Czas mamy do nastania ciszy wyborczej. A jeśli mój konkurent chce uniknąć debaty, to znaczy że widocznie ma niewiele do powiedzenia, poza wyuczonymi obietnicami.
- Debata ze wszystkimi kandydatami już się odbyła - ripostuje Kołakowski. - Kolejna to chyba tylko widowisko i znów zero konkretów pana Czerniawskiego. Gdyby rzeczywiście chciał debaty, jego sztab konkretnie domówiłby się z moim.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?