Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niejaki Bouszek

Konrad Kruszewski [email protected]
Kronika wypadków umysłowych. To jest absolutny skandal światowy, żeby w Brukseli, na europejskim szczycie, mieli tylko dwa krzesła przeznaczone dla Polaków! Czy oni tam więcej mebli nie mają?

Czy ten światowy kryzys najbardziej dotknął branżę meblarską. Przecież wiadomo, że jak Polacy jadą na szczyt, to na dwóch meblach się nie obejdzie. Każdy Polak jest bardzo ważny i każdy musi mieć swoje krzesło. Tak, że na przyszłość prosimy zabezpieczyć przynajmniej 30 mln krzeseł, bo inaczej się pozabijamy.

Nasz prezydent, jak sam o sobie mówi, jest bardzo ważny, może najważniejszy na świecie. Podobnie premier i minister Radek. Trzech bardzo ważnych Polaków, a krzesła tylko dwa!

Na wiejskich zabawach, przed oczepinami gra się u nas w krzesła. Grono kawalerów chodzi dookoła krzeseł, których jest mniej (o jedno) niż kawalerów. Na dany znak kawalerowie toczą walkę o wolne siedzenie. Jeden zawsze odpada. Ten, który wygra, w przyszłym roku się ożeni. Taka wróżba!

Premier z prezydentem i ministrem Radkiem, jak już wstanie z klęczek, na których błagał prezydenta, żeby nie przyjeżdżał do Brukseli, powinni zagrać w tę grę na szczycie europejskim. Bo widowisko, które urządzili na całą Europę, nie miało efektów specjalnych, takich jak pranie się po pyskach, wyrywanie sobie krzesła, szarpanie za ubrania. Zwycięzca zostałby w przyszłym roku prezydentem, bez konieczności wyborów.

Co do prezydenta, to od początku, od momentu wyborów i słynnego meldunku złożonego bratu, nie miałem żadnych wątpliwości, że będziemy mieć do czynienia z pociechą, której należy się specjalna troska. Że nasz prezydent jest jak niejaki Bouszek z Libni, o którym tak opowiadał dzielny wojak Szwejk: "- Posłusznie melduję, panie feldkurat, że ten pan jest taki wytrwały jak niejaki Bouszek z Libni.

Osiemnaście razy w ciągu jednego wieczoru wyrzucili go u "Exnerów", a on po każdym wyrzuceniu wracał, że niby zapomniał tam fajkę. Właził oknem, drzwiami, przez kuchnię, właził do lokalu przez mur ogrodu, przez piwnicę i wlazłby może nawet kominem, gdyby go strażacy nie zdjęli z dachu. Był taki wytrwały, że mógłby zostać ministrem albo i posłem".Albo nawet i prezydentem jak Lech Kaczyński.

Ale co do premiera, to żywiłem nadzieję, że jest człowiekiem rozsądnym i że jest mężczyzną, a nie babą (przepraszam wszystkie kobiety, które w przeciwieństwie do premiera i jego ministrów babami nie są). Człowiek rozsądny zachowuje się jak mężczyzna. Czyli nie zabiera dziecku w piaskownicy grabek (czytaj samolotu). Tym bardziej że wie, że dziecko jest uparte jak pan Bouszek z Libni i sobie skombinuje drugie grabki.

Cały ten teatr z chorobą pilota, z zabraniem samolotu, z klękaniem ministra Radka, z odbieraniem PIN-u był żenujący. Jeszcze brakowało tylko decyzji premiera, że nie wyda zgody na przelot samolotu, który wyczarterował prezydent. Albo żeby Lech Kaczyński wyszedł na autostop. Może podrzuci go jakiś zaprzyjaźniony z nim prezydent?

Te pohukiwania, to straszenie. Całkiem jak wojna z PZPN. Nadmuchało się w trąby, a jak przyszło co do czego, to żadnego te trąby dźwięku nie wydały. Prezydent przyjechał na szczyt europejski, usiadł i siedział, przynajmniej w momencie, w którym ten felieton pisałem. A premier przecież zapowiadał, że siedzieć nie będzie.
Jeżeli się ma do czynienia z prezydentem specjalnej troski, to trzeba tę troskę okazywać. Tak postępuje mężczyzna. Rozhisteryzowana baba kopie po kostkach, dokładnie tak jak kopał premier, rząd i Platforma.

Troska o prezydenta powinna się przejawiać w zaspokajaniu jego potrzeb. Chce pan szanowny samolot? Proszę bardzo, jest do dyspozycji z dwoma pilotami. Obaj zdrowi jak byki. Chce pan lecieć do Brukseli, proszę bardzo. Chce pan PIN? Nie ma sprawy. Chce pan prezydent krzesło? Uprzejmie proszę, będzie wolne czekało.

I tak by tego krzesła nie znalazł, bo ma z tym problemy, co pokazała telewizja TVN w relacji z innego szczytu. Nie ma sensu kompromitowanie głowy państwa w sytuacji, kiedy ona sama się kompromituje. Bo to tak, jakby kopać słabszego. Żadnego splendoru to nie przynosi i premier boleśnie się o tym przekona. I teraz, i podczas najbliższych wyborów prezydenckich.

Najbardziej zabawne w tej całej historii jest to, że zarówno politycy, jak i media, nazwały tę naparzankę między Kaczyńskim a Tuskiem sporem kompetencyjnym. Wynika z tego, że w Polsce kompetencje mierzy się zdolnością posadzenia swojej d... na określonym krześle. Im zdolność do zasiadania większa, tym kompetencje większe. Czyli im większa d..., tym pojemniejszy rozum, bo przecież kompetencje powinny wynikać z rozumu.

Ani po jednej, ani po drugiej stronie rozumu nie udało mi się zaobserwować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna