Prokurator Adam Szczytko nie ma wątpliwości, że jego wniosek zostanie uwzględniony. W swojej apelacji podnosi dwie kwestie natury formalnej i jedną merytoryczną. O szczegółach mówić nie chce. Przyznaje jednak, że jedno z zastrzeżeń formalnych dotyczy trybu, w jaki suwalski sąd okręgowy przeprowadził ostatnią rozprawę. Odbyła się ona na początku marca. Sąd miał przesłuchać syna państwa S. oraz biegłych. Okazało się jednak, że nie dotarł jeden z ławników. Jacek Przygucki, przewodniczący składu orzekającego, zdecydował się więc na rozpoczęcie procesu od początku, z nowym ławnikiem. W ciągu jednego dnia przesłuchano oskarżonego, jego syna oraz kilku biegłych. Zapadł też wyrok.
- Zgodnie z wytycznymi sądu apelacyjnego, mieliśmy jedynie raz jeszcze ocenić ten sam materiał dowodowy - przypomina sędzia Przygucki.
Prokurator uważa, że ławnik, choć brał udział w wydawaniu wyroku, nie zapoznał się z aktami sprawy. Sędzia Przygucki zapewnia jednak, że nie musiał. Mógł wyrobić sobie stanowisko na temat sprawy w czasie procesu oraz dyskusji, która miała miejsce, gdy skład orzekający zastanawiał się nad wyrokiem. - Rzadko zdarza się, żeby ławnicy czytali całe akta - dodaje sędzia.
Do zabójstwa 41-letniej Teresy S. doszło, jak pisaliśmy, w 1999 r. Już trzy razy Sąd Okręgowy w Suwałkach uniewinniał Jana S. od zarzutu. Prokuratura odwoływała się od każdego z wyroków, a Sąd Apelacyjny w Białymstoku przekazywał sprawę do ponownego rozpatrzenia. Co zrobi z najnowszym prokuratorskim odwołaniem, nie wiadomo. Decyzja zapadnie za kilka miesięcy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?