Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemcy żądają majątków

Marian Olszewski [email protected]
- W tym domu wychowałem się wraz z rodzeństwem. Tu spędziłem całe życie - mówi Sylwester Olender. - Czy go nam zabiorą?
- W tym domu wychowałem się wraz z rodzeństwem. Tu spędziłem całe życie - mówi Sylwester Olender. - Czy go nam zabiorą? M. Hirsztritt
Region. Lawinowo rosną pozwy Niemców o zwrot mienia na Warmii i Mazurach. W lutym było ich 60, teraz jest już 100. I będą następne.

Sąd Najwyższy w 2005 roku nakazał zwrot gospodarstwa rolnego pod Szczytnem Niemce Agnes Trawny. Ten wyrok stworzył precedens prawny. Za nią poszli inni obywatele Niemiec.
Rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego to skutek nawarstwiających się przez lata zaniedbań administracji i bałaganu w księgach wieczystych.
Obecnie Agnes Trawny domaga się ponad 2,5 mln złotych odszkodowania za pozostałe mienie, które Skarb Państwa sprzedał w latach dziewięćdziesiątych. Niedawno Sąd Okręgowy w Olsztynie po rozpoznaniu wstępnym obniżył tę kwotę do 1,5 mln złotych.
Niemcy chcą zwrotu majątków, których właścicielem pozostaje Skarb Państwa. Zdarza się jednak, że na spornych terenach własność prywatna miesza się z państwową. Tak jest w przypadku Tadeusza Zagodzińskiego, który w 1990 roku wydzierżawił od gminy Jedwabno 650-metrową działkę i wybudował dom.
- Gmina nie powiadomiła mnie nawet o tym, że przegrała sprawę z Agnes Trawny. Dowiedziałem się o tym od adwokata tej pani - mecenasa Andrzeja Jemielity. Nie wiem, jaki jest mój status prawny. Dom jest mój, działka nie. Tylko gdzie go przeniosę, może na księżyc? Nie broni nas polskie prawo. Posesji nie opuszczę, bo niby dokąd iść? Byłem reporterem na trzynastu wojnach, jestem zdesperowany, pójdę na czternastą, nie odpuszczę - dodaje ze złością Tadeusz Zagodziński.
Walka Marianny Olender o nieruchomość w Zdorach pod Piszem jest najbardziej tragiczna i trwa już cztery lata. Mieszkanka mazurskiej wsi przegrała wszystkie sprawy sądowe. Ratunkiem może być tylko korzystny wyrok Sądu Najwyższego.
- Do Niemiec wyjechały dwie rodziny - Mazejczyków i Dorochów. Ci ostatni spakowali się dosłownie w ciągu paru godzin. Zostawili wszystko, przekazując zabudowania i ziemię Olendrom. Ustnie przekazali gospodarstwo przy sołtysie Siwiku, moim poprzedniku - mówi Henryk Jabłoński, były sołtys Zdor. - Kto tam wtedy chodził do notariusza? Nie powinno się Niemcom nic zwracać - dodaje.
- Rodzice przejęli nieruchomość w 1978 roku. Było nas ośmioro. Tata zmarł w 1982 roku. Mama sama prowadziła gospodarkę. Kłopoty zaczęły się, kiedy syn Adeli Doroch - Walter zażądał zwrotu majątku. Przegrane sprawy sądowe, kilkadziesiąt tysięcy złotych wydanych na rozprawy wpędziły mamę w chorobę - mówi Sylwester Olender. - Apelacją miała zająć się mec. Róża Żarska z Warszawy, ale zabrała dokumenty i do dziś nie możemy ich odzyskać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna