Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nieruchomości Podlaskie. Ceny mieszkań są zagadką. Czy spadną? Wielu na to liczy, ale...

Donata Żmiejko
Donata Żmiejko
Mimo pandemii koronawirusa prace na budowach trwają. Deweloperzy twierdzą, że terminy realizacji inwestycji nie są zagrożone.
Mimo pandemii koronawirusa prace na budowach trwają. Deweloperzy twierdzą, że terminy realizacji inwestycji nie są zagrożone. Krzysztof Łokaj
Rynek nieruchomości wyhamował. Wielu klientów wycofuje się z planowanego kupna mieszkań czy domów. Białostoccy deweloperzy realizują inwestycje zgodnie z planem, ale – jak mówią – przyszłość stoi pod znakiem zapytania. Na razie jednak nie myślą o obniżaniu cen nowych lokali.

Opinie co do cen mieszkań w najbliższym czasie są podzielone. Jedni twier­dzą, że nieruchomości potanieją, inni uważają, iż na rynku pierwotnym nie dojdzie do krachu, bo deweloperzy przetrwają i nie będą oddawać mieszkań za „półdarmo”. Ostatnie dwa lata były bowiem korzystne finansowo dla ich firm.

Jak prognozował w marcu Polski Instytut Ekonomiczny, z powodu pandemii SARS-CoV-2 ceny mieszkań na polskim rynku mogą spaść po raz pierwszy od ośmiu lat. Jednym z głównych czynników, który na nie wpływa, jest ogólna koniunktura gospodarcza. Eksperci z PIE twierdzili, że można się spodziewać, iż przy rosnącym bezrobociu i wolniejszym wzroście wynagrodzeń ceny „M” spadną lub przynajmniej ich wzrost zostanie wyhamowany.

Zastój w sprzedaży

Jak wynika z informacji Newseria Biznes, z ankiety przeprowadzonej 11 i 12 marca wśród agentów sieci Metrohou­se, samo zbliżające się zagrożenie pandemią przyczyniło się do zmniejszenia popytu na mieszkania (potwierdziło to 44 proc. badanych), co wywołało zamęt na rynku nieruchomości. Zdaniem 81 proc. ankietowanych pośredników, rynek mieszkaniowy odczuje zmniejszenie popytu także w nadchodzącym czasie. I te przewidywania się potwierdzają.

My również po kilku dniach od ogłoszenia pandemii rozmawialiśmy z pracownikami biur sprzedaży białostockich firm deweloperskich. Przyznawali oni, że zainteresowanie zakupem mieszkań spadło. Klienci przestali przychodzić, a i znacznie mniej dzwonili. Zaczęło się też odwoływanie podpisywania umów u notariuszy. Z zawierania umów zaczęli rezygnować też ci, którzy wcześniej chcieli kupić nawet kilka mieszkań (na wynajem).

– Odbieraliśmy wiele telefonów od osób, które wcześniej zarezerwowały mieszkania i miały przed Wielkanocą wrócić z zagranicy, aby podpisać umowę deweloper­ską przenoszącą własność, ale nie udało im się wrócić do Polski i zostały poza granicami kraju – usłyszeliśmy w kilku biurach sprzedaży firm deweloperskich. – Czasami osoby te prosiły, aby ich rezerwacja została przedłużona, bo kiedy uda im się wrócić do kraju, chcą kupić wybrane mieszanie. Czasami jednak rezygnowały ze swoich planów inwestycyjnych.

Czytaj też:Oferty nowych mieszkań i domów w Białymstoku i okolicach. Mnóstwo atrakcyjnych propozycji (ZDJĘCIA)

Od ogłoszenia pandemii na placach budów praca ciągle wre. Jak zapewniają deweloperzy, zakończenie realizacji inwestycji nie jest zagrożone. Pracownicy biur sprzedaży firm deweloperskich przyznają, że od poniedziałku, kiedy to rząd poluzował obostrzenia w poruszaniu się, znowu coraz więcej osób zagląda do biur sprzedaży mieszkań. Trudno jednak mówić, że są to tłumy, bo wiele osób, które wcześniej były zainteresowane tego typu inwestycjami, straciło pracę lub też zostało im obniżone wynagrodzenie i teraz oglądają każdą złotówkę dwa razy, zanim zdecydują się ją wydać. W związku z tym niektórzy zakup mieszkania czy domu odkładają na lepszą przyszłość, bo nie wiedzą, czy będzie ich stać na spłacanie kredytu, który planowali zaciągnąć.

– Osoby chcące dziś zadłużyć się w celu zakupu mieszkania muszą też się liczyć z tym, że o kredyt jest trudniej – zauważa Bartosz Turek, analityk HRE Investments. – Głównie za sprawą rosnących wymagań co do wkładu własnego. Co prawda na początku kwietnia wciąż spora część banków przyjmowała wnioski kredytowe od osób mających minimalny, dopuszczony przez KNF wkład własny na poziomie 10 proc., ale grono to zaczęło topnieć.

– To prawda, że do naszego białostockiego biura sprzedaży przy ul. Pięknej przychodzi teraz nieco mniej osób – przyznaje Antoni Piekut, właściciel Yuniversalu Podlaskiego. – Odnotowujemy jednak zwiększoną liczbę zapytań składanych za pomocą czatu na naszej stronie internetowej. Dodam, że korzystamy z najpopularniejszego systemu do obsługi klientów w tej formie. Teraz odbieramy znacznie więcej telefonów z zapytaniami o konkretne lokale. Zwiększone zainteresowanie naszą ofertą widać też w mediach społecz­nościowych. Ludzie śledzą nasz firmowy profil na Facebooku, zadają również pytania za pośrednictwem Facebooka Messenger. Tej wiosny na naszym profilu na Instagramie pokażemy, jak prezentują się zrealizowane przez nas inwestycje. A to nie jedyne nowości, jakie chcemy wprowadzić na przełomie kwietnia i maja. Obecnie realizujemy duży projekt mający na celu ułatwienie klientom zapoznanie się z wizualizacjami oferowanych przez nas mieszkań i domów. Zapewniam, że czegoś takiego w ofercie podlaskich deweloperów jeszcze nie było – chcemy wykorzystać najnowocześniejsze oferowane na rynku technologie. Nie mogę jeszcze zdradzić wszystkich szczegółów, ale z pewnością to będzie mocne uderzenie na ryn­ku podlaskich nieruchomości.

Chciałbym też podkreślić, że zespół pracowników Yuniversalu doskonale radzi sobie w tych nowych dla nas wszystkich i nieco zaskakujących warunkach. Lata doświadczenia zrobiły swoje i cieszę się, że pracują dla mnie profesjonaliści.

Również Remigiusz Rogowski, właściciel firmy Rogowski Development, zapewnia, że na razie śpi spokojnie.

– Rzeczywiście jest małe spowolnienie sprzedaży mieszkań – przyznaje Rogowski. - Nie wiadomo, jak długo będzie trwała taka sytuacja, jednak w naszym przypadku to nie jest problem. Od 30 lat nie było tak dobrej sytuacji. Wszystkie mieszkania, jakie wybudujemy w tym roku, są już sprzedane, a z inwestycji, które zakończymy w przyszłym roku, już 30 proc. mieszkań ma swoich właścicieli. A, co więcej, na ostatnio sprzedawane mieszkania podnieśliśmy cenę o 100-200 zł za metr kwadratowy.

Kiedy przyjdzie normalność?

Podlascy deweloperzy jednak zgodnie przyznają, że teraz – w dobie pandemii – ich mieszkania nie schodzą już jak „świeże bułeczki”. Jednak nie panikują, bo przez ostatnie dwa lata był ogromny popyt na mieszkania i realizowane teraz inwestycje są już w większości sprzedane. O ewentualnej obniżce cen mieszkań na razie nie myślą, za to rozglądają się za miejscami na nowe inwestycje. Chyba że rzeczywiście pandemia nie będzie wygasać, wówczas z nich zrezygnują.

od 7 lat
Wideo

Gdynia Orłowo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna