Krzysztof Kawenczyński ze wsi Budy k. Trzciannego nie jest nawet rolnikiem. To samotnik nazwany przez przyrodników "Królem Biebrzy". Ale nikt tak nie kocha swoich zwierząt jak on, prawdziwie i po królewsku.
Kawenczyński był antykwariuszem. Sprzedał swój biznes i 16 lat temu porzucił Warszawę dla olsów i trzęsawisk. Zajął domostwo w opuszczonej przez ludzi osadzie na skraju bagien. Zbratał się z leśnymi zwierzętami, przygarniał każde porzucone i zabiedzone zwierzę z okolicznych gospodarstw. Prowadzi samotnicze życie, choć teraz o takie trudno, bo do "Króla" ciągną tysiące turystów. On zaś wzbogacił swoją hodowlę w niespotykane gdzie indziej zwierzęta. W królestwie Kawenczyńskiego jest ich wiele, nawet egzotycznych. Na jedne imieniny dostał od przyjaciół świnkę wietnamską, na drugie loszkę. Teraz ma przychówek z siedmiu czarnych jak smoła warchlaków.
- Mają u mnie dożywocie, a ja na pewno nie będę próbował smaku takiego mięsiwa. Jakże bym mógł zabić swoich przyjaciół - zamyśla się Kawenczyński.
Na pastwisku pasie się stado archaicznej odmiany polskich czerwonych krów.
- To Euzebia, Mela, Fela, Tekla, Ofelia, Beliza oraz byczki Fernando i Alonzo. Nie doję, bo one doją się same, nawzajem - przedstawia swoje krowy pan Krzysztof.
W stajni i na wybiegu harcuje sześć koników polskich, potomków dzikich tarpanów. Najstarszy konik to Niwar, a jest jeszcze Traper, Netka, Jenotka, Apacz i jeden czekający na "chrzest". Królewski zwierzyniec uzupełnia 15 psów i kot.
Kawenczyński nie sprzedał i nie oddał jeszcze nikomu żadnego swojego przyjaciela. Ma za to frajdę, gdy turyści podziwiają jego ogród zoologiczny. Oni zaś czasem kupią jakąś rzeźbę lub malowidło lokalnych artystów. I z tego "Król Biebrzy" czerpie swoje tantiemy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?