Nikola Grbić jest już w Polsce. Od czasu objęcia kadry siatkarzy to pierwszy raz. W międzyczasie dokończył sezon jako szkoleniowiec Sir Safety Perugia. W niedzielę z trybun oglądał triumf ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle w Lidze Mistrzów. Rok temu to on doprowadził drużynę do identycznego sukcesu. W poniedziałek - w przeciwieństwie do reprezentantów z najlepszego zespołu w Polsce i w Europie, którzy dostali kilka dni wolnego - dotarł do Spały, gdzie od kilkunastu dni kadra trenuje pod okiem jego asystenta, Pawła Ruska.
- Część sztabu to ludzie, z którymi pracowałem w Kędzierzynie. Pawła z nami nie było, więc musimy się lepiej poznać. Do tej pory rozmawialiśmy głównie telefonicznie. Ale to nie dotyczy tylko jego. Chcę, żebyśmy lepiej poznali się z zawodnikami, działaczami i resztą siatkarskiego środowiska. Każdego proszę o to samo, o co prosiłem już tych, z którymi rozmawiałem. Proszę, bądźcie ze mną szczerzy. Jeśli widzicie, że coś jest nie tak, chcę o tym wiedzieć. Nie chcę za to, żebyście mi tylko przytakiwali. Bądźmy ze sobą szczerzy, mówcie, co myślicie, pytajcie, o co chcecie. Nie jesteśmy rywalami, oni są po drugiej stronie siatki. Choć oczywiście na końcu to ja będę podejmował decyzje - zaapelował 48-letni szkoleniowiec.