Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nikt nie liczy na zyski. Każdy myśli, jak przetrwać trudny czas

Barbara Kociakowska
Dorota Warchoł z Topolan ma w tym roku dużo mniejsze zbiory jabłek, więc wierzy, że jakoś uda się je sprzedać. Nie wierzy jednak w żaden zarobek, bo ceny skupu jabłek nie pokrywają kosztów produkcji tych owoców.
Dorota Warchoł z Topolan ma w tym roku dużo mniejsze zbiory jabłek, więc wierzy, że jakoś uda się je sprzedać. Nie wierzy jednak w żaden zarobek, bo ceny skupu jabłek nie pokrywają kosztów produkcji tych owoców. T. K.
Choć od wprowadzenia przez Rosję embarga minął zaledwie miesiąc, podlascy rolnicy, sadownicy i mleczarze już dotkliwie odczuwają jego skutki. Problemy mają również firmy transportowe. Ekonomiści przestrzegają, że najtrudniejszy okres dopiero przed nami.

Zaczął się okres zbioru jabłek. Słońca teraz nie brakuje, więc owoce ładnie się wybarwiły, ale podlascy sadownicy zastanawiają się, czy w ogóle warto je zrywać z drzew. Bo skoro Rosja nie kupi jabłek, to gdzie je sprzedać, a przede wszystkim za ile? Najbliższych miesięcy bardzo obawiają się także producenci warzyw i mleka, którzy też już odczuwają skutki embarga.

Eksportowaliśmy więcej niż zjadaliśmy

Podlascy sadownicy w tym roku szczęścia nie mają. Najpierw wiosenne przymrozki skutecznie przetrzebiły im sady. Później okazało się, że stracili swój główny rynek zbytu.

W minionym roku Polska wyeksportowała do Rosji owoce (głównie jabłka) o wartości 340 mln euro. Sadownicy podkreślają, że sprzedawaliśmy tam więcej jabłek, niż zjadaliśmy w ciągu roku w całym kraju. I nawet ci, którzy dotychczas nie eksportowali owoców na Wschód, wiedzą, że będzie ciężko, bo nie ma szans, by polski rynek wchłonął takie ilości owoców. Z pomocą swoim sadownikom i ogrodnikom przyszła Unia Europejska, która znalazła fundusze (125 mln euro) na pomoc dla producentów. Mogli się o nie ubiegać ci, którzy wycofają swoje produkty z rynku. Można to zrobić na różne sposoby: nie zbierać plonów, zebrać niedojrzałe (tzw. zielone zbiory) lub przekazać zebrane owoce i warzywa organizacjom charytatywnym. I tak np. producenci (niezrzeszeni w grupach) mogliby liczyć na rekompensaty w wysokości od 24 do 70 groszy za kilogram jabłek, od 16 do 52 groszy za kilogram owoców miękkich i od 7 do 24 groszy za kilogram kapusty.

W woj. podlaskim do Oddziału Terenowego Agencji Rynku Rolnego wpłynęły tylko 22 powiadomienia o wycofaniu z rynku owoców i warzyw. W całym kraju jednak złożyło je tylu rolników, że szybko wyczerpała się pula zaoferowanych przez UE funduszy.

- Zastanawiam się czy w tej sytuacji ogóle warto zbierać jabłka - załamuje ręce Piotr Kadłubowski, sadownik z powiatu bielskiego. Chciał on skorzystać z unijnego wsparcia i 8 września złożył w ARR powiadomienie o wycofaniu jabłek z rynku. Jednak okazało się, że wnioski złożone po 3 września nie zostaną uwzględnione, bo nie wystarczy na nie unijnych funduszy.

- A jak miałem złożyć wcześniej wniosek, kiedy panował chaos informacyjny?! - skarży się Kadłubowski. - Nie wiadomo było, na co można przeznaczyć wycofywane z rynku jabłka, ani czy zostaną zwrócone koszty ich opakowania. Przecież są to istotne informacje!

Rozżalenia nie kryje także Stanisław Kakareko z podbiałostockich Fast, który ze złożeniem powiadomienia o wycofaniu jabłek z rynku spóźnił się o zaledwie dwa dni. Chciał on przekazać całe swoje zbiory na cele charytatywne, np. do Caritasu albo jakieś szkoły, ale niestety, za późno to zgłosił.

To działanie pod publiczkę

- To unijne wsparcie to bardziej działanie pod publiczkę niż rzeczywista pomoc - denerwuje się Karol Choiński ze wsi Krupniki. - Najlepszą formą pomocy dla sadowników byłoby zapewnienie wyższych cen skupu jabłek przemysłowych. To pomogłoby nam przetrwać. Bo teraz przetwórnie za kilogram jabłek oferują 15 groszy!

Robert Backiel z Łysek nie liczy w tym roku na żaden zarobek. - Oby tylko zwróciły się koszty produkcji - mówi z nadzieją.
W tym roku jabłek w jego sadzie nie będzie dużo, bo wiosenne przymrozki zniszczyły 70 proc. kwiatów. Jednak liczy, że chociaż to, co zostało uda się zagospodarować - część sprzedać, a część przeznaczyć na soki, które produkuje w swoim gospodarstwie.

- Może jakoś uda się przetrwać ten trudny czas - kwituje smutnym głosem Backiel. - Bo to embargo narobiło dużo zła. Opieraliśmy się głównie na rynku rosyjskim. Większość sadowników sprzedawała tam znaczną część swoich zbiorów.

Nie ma on wątpliwości, że w tym sezonie będzie bardzo trudno sprzedać owoce. Polacy tylu jabłek nie dadzą rady zjeść. Trzeba szukać nowych rynków zbytu, a tych nie zdobędzie się tak od razu.

Dorota i Marek Warchołowie z Topolan w tym roku także zbiorą dużo mniej jabłek, niż w poprzednich latach.

- Dlatego wierzymy, że jakoś je sprzedamy, mamy już podpisany kontrakt z siecią handlową - zdradza pani Dorota.
Nie ma jednak wątpliwości, że będą sprzedawać jabłka poniżej kosztów produkcji. Z jej szacunków wynika, że wyprodukowanie kilograma ładnych jabłek kosztuje około złotówki. Tymczasem teraz sadownicy mogą liczyć najwyżej na 70-80 groszy za kilogram.
Unia też nie kupuje, bo ma swoje nadwyżki

Rosyjskie embargo dało się we znaki także producentom i przetwórcom mleka. Spadające ceny artykułów mleczarskich i spółdzielnie muszą obniżać cenę mleka swoim dostawcom. W ubiegłym roku o tej porze litr mleka był droższy średnio o 30 gr. W 2013 r. polscy rolnicy sprzedali Rosjanom artykuły mleczarskie o łącznej wartości ponad 140 mld zł. Na przykład spółdzielnia mleczarska w Hajnówce wysyłała do Rosji 20 proc. swojej produkcji (głównie sery twarde). - Niestety, kiedy Rosja wprowadziła embargo na produkty mleczne, zatrzymała się również sprzedaż do krajów unijnych - mówi Wiera Pawluczuk, prezes SM w Hajnówce. - Bo inne kraje członkowskie także sprzedawały swoje wyroby na rynek rosyjski i teraz mają nadwyżki.

Hajnowskiej mleczarni udało się wprawdzie znaleźć nowych odbiorców - na Białorusi. - Ale nie sprzedajemy tam jeszcze na taką skalę, jak do Rosji - mówi prezes spółdzielni.

Również na Białorusi szuka nowych odbiorców SM Mlekovita z Wysokiego Mazowieckiego. - Z pewnością rosyjskie embargo zamieszało na rynku mleczarskim - potwierdza Dariusz Sapiński. - Miniony rok był fantastyczny dla branży mleczarskiej, a ten jest dużo gorszy.

Nie ma on jednak wątpliwości, że silne mleczarnie dadzą sobie radę, znacznie trudniej będzie przetrwać ten okres słabszym spółdzielniom.

Według Witolda Karczewskiego, prezesa Izby Przemysłowo-Handlowej w Białymstoku, na razie na wprowadzeniu rosyjskiego embarga to właśnie mleczarnie ucierpiały najbardziej. Bo sytuację od razu wykorzystały sieci handlowe i zaczęły obniżać ceny dostarczanych przez mleczarnie produktów.

Ekonomista Henryk Wnorowski przewiduje, że najtrudniejszy okres jest dopiero przed nami. - I trzeba pamiętać, że nie dotyczy to tylko tych branż, które nie mogą eksportować do Rosji - zastrzega. - Z każdym miesiącem tzw. oddziaływanie pośrednie będzie dotykało kolejnych branż, pozornie oddalonych od spożywczej.

Jak zauważa, już teraz - oprócz rolników i przedsiębiorstw przetwórczych - trudności przeżywają małe i średnie firmy specjalizujące się w eksporcie na Wschód. A takich jest w naszym regionie co najmniej kilkadziesiąt.

- Wprawdzie zaczyna rosnąć sprzedaż na Białoruś, ale to nie jest to samo - tłumaczy Wnorowski.

Trudny okres przeżywają też firmy transportowe, które woziły towary do Rosji. Teraz muszą szukać kontrahentów gdzie indziej i oferować konkurencyjne - czyli niższe - ceny.

- To z pewnością nie służy gospodarce- kwituje Wnorowski.

I choć ministerstwo rolnictwa zapewnia, że szuka nowych rynków zbytu, nikt nie wierzy w to, że wkrótce uda się zapełnić lukę po Rosji.

- To argumenty, które można podawać w rozmowie z przedszkolakami - mówi Wnorowski.

Karczewski dodaje, że trzeba jeszcze uwzględnić fakt, że nie tylko my szukamy teraz nowych rynków. Robi to cała Europa.

Czytaj e-wydanie »

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna