Niszczejący zabytek ma zmienić się w perełkę

Najwyższy budynek w Łomży - wybudowana w latach 50. ub. wieku wieża ciśnień - znów będzie na sprzedaż. Niszczejący od lat obiekt miałby trafić w ręce prywatnego inwestora. Tyle, że już to przerabialiśmy...

Atrakcja w miejsce ruiny
Przetarg planowany jest wstępnie na połowę 2012 r.
- O szczegółach trudno na razie mówić, żadne decyzje dotyczące warunków sprzedaży wieży ciśnień jeszcze nie zapadły - tłumaczy Anna Sobocińska, rzecznik prasowy prezydenta Łomży. - Władze Łomży chcą, aby wieża nie niszczała, zaczęła pełnić nowe funkcje i aby stanowiła nowy atrakcyjny punkt na mapie turystycznej naszego miasta. Intencją miasta jest udostępnienie tego terenu na możliwie korzystnych warunkach finansowych.

Możliwości zagospodarowania wieży są bardzo szerokie. Według ratusza, obiekt z racji swojego układu, usytuowania, może pełnić funkcje usługowo - gastronomiczne, hotelowe, turystyczne itp.
Przypomnijmy jednak, że plany modernizacji wieży i stworzenia tam restauracji miał już Stanisław Najda, współwłaściciel firmy Sonarol z Jedwabnego. To on w 2008 r. wydzierżawił obiekt na 99 lat, za co zapłacił ponad 350 tys. zł. Koszty inwestycji (w grę wchodziła m.in. obrotowa podłoga, żeby goście w pełni mogli podziwiać piękne widoki) szacowane były na kilka milionów złotych. Przedsiębiorca starał się o unijne dofinansowanie.

Bo nie było parkingu
Plany wzięły w łeb po tym, jak władze wojewódzkie odrzuciły wniosek o dotację. Powodem była niewystarczająca ilość miejsc parkingowych w projekcie. A ówcześni łomżyńscy radni nie zgodzili się na sprzedaż przedsiębiorcy terenów wokół obiektu pod parkingi. Ostatecznie po dwóch latach wieża wróciła do miasta.

Tym razem ma być inaczej. Klienci będą mieli gdzie zaparkować.
- Miasto przeprowadziło działania zmierzające do poprawy obsługi komunikacyjnej wieży ciśnień. W tym celu skorygowano działki wokół wieży i naniesiono zmiany w księgach wieczystych - informuje Sobocińska. - Działka uległa zwiększeniu do 0,1890 ha (wcześniej było to 0,0952 ha).
Stanisław Najda, mimo jak to określa przykrych doświadczeń, nie wyklucza ponownego przystąpienia do licytacji.

- Dalej jestem zainteresowany - deklaruje. - Poczekam jednak na warunki tego przetargu. Zobaczymy, jak sprawy się potoczą.

Łomża to nie Mazury, ale...
O tym, że przywrócenie blasku łomżyńskiej wieży ciśnień to nie mrzonka, niech świadczy fakt, że w Giżycku, Gołdapi i Mrągowie taka sztuka się udała. Wieżę w Giżycku, którą wyremontował przedsiębiorca Henryk Górny, w okresie letnim odwiedza dziennie pół tysiąca turystów.

Z kolei w Piszu trwa obecnie remont wieży ciśnień, finansowany jednak nie przez prywaciarza, ale przez władze samorządowe. Miasto wyłożyło na ten cel 4 mln zł, zaś 1 mln zł pozyskano ze środków unijnych. Tam też powstanie restauracja, a w miejscu kopuły taras, z którego będzie można oglądać Puszczę Piską i panoramę miasta.

Władze Pisza zdecydowały się na taki krok, bo przez lata nie mogły znaleźć zainteresowanego wieżą inwestora. W Łomży na razie rządzący pokładają nadzieje w kreatywności miejscowych biznesmenów.
- Przedsiębiorcy potrafią bardziej efektywnie zagospodarować wieżę - mówi Anna Sobocińska. - Coraz więcej programów unijnych ma wspierać działalność przedsiębiorców w zakresie turystyki. Warunkiem ubiegania się o dofinansowanie jest własność obiektu.

Wkrótce przekonamy się, czy znajdą się chętni na taką inwestycję.