Stali, aż dostali

Beata Cichecka [email protected]
Pracownicy firmy LUZ w Głuchołazach, od dwóch tygodni pikietujący bramę zakładu, przerwali w środę protest.

Protestujących wspierali burmistrzowie. Jan Ćwiek, wiceburmistrz Głuchołaz, zwrócił się do Ośrodka Pomocy Społecznej o wypłacenie załodze jednorazowych zasiłków.
- Ci ludzie zarabiali grosze, po 500 - 600 złotych na rękę - wyjaśnia. - Wiem, że nie mają na chleb ani na opłacenie świadczeń. Ponieważ gmina nie dysponuje żadnym funduszem interwencyjnych, a nie wolno jej wypłacać publicznych pieniędzy ot tak sobie, mogłem tylko złożyć wniosek do opieki społecznej.

Zapomogi mogli dostać jednak tylko ci, których miesięczny dochód nie przekracza 316 zł na osobę.
- Przedwczoraj właściciel wypłacił nam w końcu pieniądze zaległe za kwiecień, więc przerwaliśmy protest - tłumaczy Paweł Wiater, tapicer. - Tym, którzy nie stali przed bramą, przywiózł wypłaty do domu.
Adam Szumowski, właściciel firmy LUZ, wyjaśnia, że dostał około 20 tys. złotych zwrotu podatku VAT, jaki zapłacił przy eksporcie mebli do Niemiec. Jednak należność za same meble na konto nie wpłynęła.

Jan Ćwiek nie wierzy w to, że LUZ odzyska te pieniądze.
- Wiem, że kontrakt został zerwany - twierdzi wiceburmistrz. - Niemiecki kontrahent ma roszczenia finansowe względem tej firmy. Pewnie na ich poczet zatrzymał partię mebli...
Nikt nie ma złudzeń, że LUZ się podźwignie. Z powodu trudności finansowych nie udzielono jej kredytu, a TP SA wyłączyła w zakładzie telefon. Adam Szumowski nie chce rozmawiać na ten temat. - Mam dość - skwitował w środę pytanie o sytuację zakładu. - Zamierzam zmienić branżę.

Przypomnijmy: LUZ ,działający na głuchołaskim rynku trzy lata, zatrudniał 30 osób. Zakład produkował meble tapicerowane dla Niemców. Ostatnia ich partia wyjechała z Polski półtora miesiąca temu, ale pieniądze za meble nie wpłynęły na konto firmy. Z początkiem maja stanęła produkcja. Zdesperowani pracownicy, którzy nie otrzymali wypłat za kwiecień, dwa tygodnie temu wystawili pikietę przed bramą zakładu, zapowiadając, że będą tam stać aż do skutku. Z końcem maja większość z nich złożyła wypowiedzenia i wniosła pozwy do Sądu Pracy w Prudniku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska