Nowinka. Albo szkoła, albo inwestycje. Mieszkańcy mają wybrać

Dane statystyczne nie pozostawiają złudzeń. W tym roku do Szkoły Podstawowej w Monkiniach uczęszcza 21 uczniów. We wrześniu 2017 ta liczba zmniejszy się o osiem.

- Rocznie do tej szkoły dopłacamy z gminnej kasy blisko 240 tysięcy złotych - mówi wójt Dorota Winiewicz. - W kolejnych latach ta kwota przekroczy 300 tysięcy.

Pierwsze przymiarki do zamknięcia placówki w Monkiniach pojawiły się już trzy lata temu. Problem był ten sam, co obecnie, czyli zbyt mała liczba dzieci. Część rodziców postawiła jednak stanowcze weto. Ostatecznie zapadła decyzja, by pozostawić klasy I-III oraz „zerówkę”.

Wójt dodaje, że gmina sporo w kolejnych latach w szkołę zainwestowała. Uczniów jednak nie przybywało. Głównie z racji niskiego przyrostu naturalnego na terenie Monkiń i okolic. A w najbliższych latach sytuacja demograficzna ma być jeszcze gorsza.

- Nie ma racjonalnych przesłanek dla dalszego utrzymywania tej placówki - dodaje Dorota Winiewicz.

Tym bardziej, że gminie brakuje pieniędzy na najdrobniejsze inwestycje. To skutek wprowadzonego cztery lata temu programu naprawczego. Poprzednie władze Nowinki przeinwestowały i samorządowi groziło bankructwo. Program naprawczy obowiązuje aż do 2033 r. Jedną z konsekwencji jego wprowadzenia jest zakaz zaciągania kredytów. Niezbyt zamożna gmina może inwestować tylko z pieniędzy własnych.

- A na ich nadmiar nie narzekamy - przypomina wójt.

Apeluje więc do mieszkańców całej gminy, by rozważyli, co wszystkim bardziej się opłaca. Już ruszyły konsultacje społeczne w tej sprawie. Każdy może wypełnić specjalną ankietę. W tym tygodniu oraz w przyszłym odbędą się też spotkania z mieszkańcami.

Ostateczną decyzję o ewentualnej likwidacji szkoły w Monkiniach podejmą gminni radni. Gdyby do tego doszło, a kurator oświaty nie wniósł sprzeciwu, wygospodarowane pieniądze mają zasilić, razem z funduszem sołeckim, budżet obywatelski, którego wprowadzenie wójt planuje. Mieszkańcy sami więc zdecydują, na co te środki wydać.