Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowogrodzka. Szukają śladów zbrodni

Paweł Lisiecki [email protected]
Dariusz Szymanowski przeprowadził badania w miniony poniedziałek na działce przy Nowogrodzkiej
Dariusz Szymanowski przeprowadził badania w miniony poniedziałek na działce przy Nowogrodzkiej Paweł Lisiecki
Pytanie to od lat pozostaje bez odpowiedzi. Przekazy świadków tragicznych wydarzeń z lat 1944-56 mówią, że tak. Nie ma jednak na to dowodów, gdyż żadna z państwowych instytucji nie zajęła się tym tematem.

Dlatego też lokalni badacze historii wzięli sprawy w swoje ręce i przy wsparciu Fundacji "Honor Ojczyzna" im. majora Władysława Raginisa przeprowadzili badania georadarowe. Wyniki są zaskakujące.

Tu mogą być szczątki

Pierwsze skany nie wykazały niczego szczególnego. Georadarowy obraz ziemi pokazał jedynie, że do głębokości 80 centymetrów struktura ziemi jest naruszona. Brakowało jednak wyraźnych oznak, że w tym miejscu może znajdować się mogiła. A z reguły takie wkopy znajdowały się na głębokości ok. 80 cm. Znacznie ciekawsze rezultaty przyniosło badanie narożnika posesji, w której georadar pokazał wyraźne linie wkopów.

- Urządzenie pokazało, że ziemia zruszona jest do głębokości 1,5 m - tłumaczy Dariusz Szymanowski, prezes Fundacji "Honor Ojczyzna" im. majora Władysława Raginisa. - Z tego nie wynika, co tam jest. Możemy jedynie stwierdzić, że do tej głębokości ziemia jest wzruszona i może warto byłoby sprawdzić to miejsce.
I choć badania nie wykazały, że w ziemi mogą znajdować się ludzkie szczątki, to Wawrzyniec Kłosiński z Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej uważa je za ogromny krok w wyjaśnieniu mrocznej historii z Nowogrodzkiej 5.

- Te dzisiejsze badania stanowią asumpt do ich kontynuowania innymi metodami - podkreśla. - Dzięki panu Darkowi Szymanowskiemu wiemy jak to robi i na pewno będziemy kontynuować. Choć IPN nie będzie z tego powodu zadowolony.

Dlaczego? Bowiem Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Białymstoku już kilka lat temu obiecywał przeprowadzenie dokładnych badań na terenie dawnej siedziby Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Bowiem jak wskazują świadkowie tamtych wydarzeń, w budynku przy ul. Nowogrodzkiej 5 mogło zostać zamordowanych nawet kilkaset osób. Część ciał mogła zostać pogrzebana na terenie aresztu.

Katowali bez litości

Ofiary funkcjonariuszy UB upamiętnia tablica, która została odsłonięta w ubiegłym roku.
Wśród przesłuchiwanych tu przez funkcjonariuszy Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego znalazł się także Jan Olszewski z Bronowa.
Rok temu w trakcie uroczystości związanych z odsłonięciem tablicy 92-latek opowiedział nam swoją historię. Mimo długich lat od tamtych zdarzeń wciąż pamięta ból, który był nieodłącznym towarzyszem przesłuchań.

- Zostałem aresztowany 18 grudnia 1945 roku, a wraz ze mną 23 mieszkańców mojej wsi --wspominał w ubiegłym roku. - Dostałem wyrok za dwie litery: AK. Dla ówczesnych władz to nie była organizacja, tylko banda.
A w Bronowie do Armii Krajowej należało 93 osoby.

- Każdy, kto był w stanie nosić broń - wspomina pan Olszewski. - A wydał nas wioskowy, który był w UB.
Jan Olszewski usłyszał wyrok: 15 lat. Odsiedział osiem. Pierwsze dwa tygodnie po aresztowaniu tu - przy Nowogrodzkiej.
- Na pierwszym piętrze dawali ostro w pięty i kazali wydać, kto jeszcze należy do "bandy", milczałem - opowiada. - Pytali: Pacierz umiesz? To klękaj. Zdejmij buty. I bili. Do dziś pamiętam ten ból, gdy metalowy pręt uderzał w pięty. Po tych "przesłuchaniach" do dziś nie słyszę na jedno ucho.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna