Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy lokal 7Metod. Bo mają ich tu co najmniej tyle. Na wszystko. Z parzeniem kawy włącznie

Maryla PawlakŻalikowska
Najprostsze wytłumaczenie nazwy nowego białostockiego lokalu – to nawiązanie do jego adresu, czyli numeru kamienicy przy ul. Kilińskiego. I magiczna, szczęśliwa moc siódemki. Kolejna bliższa wersja – to minimalna liczba sposobów, w jaki może tu być zaparzona kawa. I wreszcie najważniejsze rozwinięcie – żaden z surowców, nie tylko kawa, nie jest tu wykorzystywany tylko w jeden sposób. Zawsze jest ich kilka. I co najważniejsze - są nieoczywiste.

Drewniana tacka. Na niej dzbanek z przejrzystego szkła. Szklanka – wygląda jak kieliszek do wina, albo nawet do koniaku, ale bez nóżki. Kształt tulipana zwężający się ku górze pozwala na delektowanie się zapachem unoszącym się z naczynia. Wystarczy trochę nim, jak kieliszkiem z winem, zakołysać, żeby bukiet wychynął ze szklanki, a kawosz (bo ten sposób podawania dotyczy własnie kawy) przyjrzał się barwie napoju i zachłysnął jego zapachem. Na tacce leży też wizytówka podanej kawy: skąd jest, w jakich warunkach rośnie, jaka palarnia brała w obroty jej ziarna.

Nie da się ukryć – na tej prezentacji najwięcej zyskują osoby, które nie słodzą. Sposób parzenia stosowany w 7 Metodach pozwala na wydobyciu z naparu jego naturalnej słodyczy. Jeśli więc już chcemy dosypać cukru, to dobrze jest najpierw wypróbować podaną tu kawę. Po prostu żeby nie przesłodzić.

Właściciele 7 Metod przyznają z uśmiechem, że oczywiście nikomu cukru nie odmówią, ale… nie patrzą jak ktoś słodzi. Odwracają wzrok. Tak bardzo chcą, żeby najpierw rozpoznać ten smak właściwy naparu. Ale oczywiście – to gość wybiera, co zrobić z informacją, że może warto zmienić… choć na chwilę… zwyczaj.

Kręgosłup zespołu 7 Metod tworzą trzy osoby: Wojtek Czechowicz, właściciel ogarniający całość biznesowo i jak podkreśla – uczeń Mistrza, czyli Michała Eysymonta, który jest tu Głównym Baristą.

Trzeci to Szef Kuchni Sebastian Leszczyński, absolwent białostockiego gastronomika, ogarnięty tą samą pasją co wspomniana już dwójka – dać gościom niezwykłe wersje tego, co pozornie już świetnie znają.

Wojtek to człowiek z przeszłością. Naukową – przez 10 lat był wykładowcą na uczelni. A że wakacje tam trwają trzy miesiące, kiedyś chcąc je ciekawie wykorzystać, rzucił do koleżanki, która właśnie otworzyła swój biznes: - A może ja bym tak został baristą? I teraz się śmieje, że tym jednym „głupim” zdaniem zmienił swoje życie. Ale też jednak spełnił swoje marzenie.- Ja wiem, to brzmi trywialnie – tłumaczy się – ale ja naprawdę zawsze chciałem mieć swoją knajpkę. Odkładałem pieniądze, uczyłem się, poznałem tak świetnego człowieka jak Michał i razem postanowiliśmy otworzyć właśnie to miejsce.

Michał, który tajniki parzenia kawy ma w jednym palcu, przesuwa się po kawiarni niczym mało rozmowny duch o kamiennym wyrazie twarzy. Ale zagadnięty o specyfikę ich oferty kawowej, z błyskiem w oku mówi i mówi, i mówi. Tłumaczy i wyjaśnia. O innowacyjności metod parzenia. O znaczeniu jednorodności ziaren. O młynku EKK-43, który jest najlepszy na świecie, a nikt takiego w Białym ani w Polsce nie ma. Poza nimi. Chociaż jest to urządzenie znane od 40 lat! Ale dopiero niedawno doceniono, jak świetnie zastosowana w nim technologia wpływa na jakość kawy, dla której istotna jest równość cząsteczki po zmieleniu. Bez efektów goryczy czy przeparzena.

- Nasze espresso parzy się 45 sekund a nie 25 jak zazwyczaj, co daje unikalność naparu – daje przykład Michał. - Zainwestowaliśmy w wiedzę i technologię, żeby to robić na poziomie, powyżej którego niczego się na świecie nie robi. To co jesteśmy w stanie przygotować tutaj, dostanie się w Nowym Jorku czy Londynie. Nie mamy kompleksów.

Michał opowiada o doglądaniu pochodzenia kawy, własnościach jej ziaren, o wpływie koloru filiżanki na odczuwanie kawowej goryczki, o… Ba, o czym on nie mówi. Podkreśla przy tym – na zmianę z Wojtkiem – że cala ta pasja, dokładność, sumienność i fantazja są po to, aby gość 7 Metod miał poczucie, że ma do czynienia z ofertą najlepszą z najlepszych.

- Nie bierzemy pieniędzy za coś, z czego nie jesteśmy dumni – mówi po prostu Michał Eysymont.

Sebastian dodaje swoje pasje: - Jak robimy tu wuzetkę, to musi być większa i nieco inna niż gdzie indziej. Na przykład różni się ilością kremu. Jak eklerki, to z lemon curdem i opalaną bezą na wierzchu, czyli jest odrobina kwaśnego w środku, a słodycz na wierzchu. Ze świeżymi owocami – rzuca przykład. – A baba ziemniaczana jest podawana z sosem pieczarkowym i już zdobyła sobie dobrą sławę, bo pytają o nią goście przychodzący do nas pierwszy raz. Polędwiczki są z kopytkaimi, w sosie kurkowym, a pielmeni z mięsem podawane ze śmietaną i pietruszką – nęci dalej Szef Kuchni 7 Metod. I mógłby tak jeszcze długo. Śmieje się, że tak go kręci ta praca, że mógłby z kuchni nie wychodzić.

– I nie wychodzi – komentuje z przymrużeniem oka Wojtek.

Dlatego warto dodać, że menu 7 Metod jest efektem ciągłych poszukiwań jego ekipy. I za miesiąc może być już inne.

Michał wymyśla też drinki w 7 Metodach. Ba, nawet do lemoniady podchodzi zgodnie z filozofią tego miejsca. – Bo weźmy na przykład takiego ananasa – tłumaczy z właściwym sobie spokojem. – Można z niego zrobić sok. Ale można też mgiełkę ze skórki.. Po co? Żeby nią aromatyzować szklankę. Albo, gdy zostanie nam woda po gotowaniu ananasa, dodajemy ją do lemoniady. Żeby jej nie rozcieńczać samą wodą, tylko czymś, co jest ananasowe. Do każdego produktu podchodzimy z myślą, żeby zrobić z niego coś innego. Zwłaszcza innego niż…. podpowie nam dziś internet, w którym teoretycznie jest już wszystko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nowy lokal 7Metod. Bo mają ich tu co najmniej tyle. Na wszystko. Z parzeniem kawy włącznie - Kurier Poranny

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna